sobota, 28 października 2017

„Co kryją jej oczy” Sarah Pinborough

Sięgnęłam po tę książkę z powodu wielu pozytywnych recenzji, które skutecznie mnie zachęciły do zapoznania się z tą pozycją. Chyba nie spodziewałam się aż tak dobrej książki, która rozwali mnie na łopatki! 

Adele i David to małżeństwo z pozoru idealne. On jest cenionym psychiatrą, a ona piękną i olśniewając żoną, która nie widzi poza nim świata. Jednak jaki jest powód zamykania jej w domu? I dlaczego ona ukrywa przed mężem swoją przyjaciółkę? Louise jest nową sekretarką Davida. Nawet sama nie wie kiedy daje się wciągnąć w chorą orbitę tej dziwnej pary - z Adelę się przyjaźni, a z jej mężem romansuje. Z dnia na dzień coraz bardziej się przekonuje, że w związku tych dwojga dzieje się coś złego.  Jednak Louise nie wie, jaki zasięg ma to zło, ani jak daleko może się posunąć osoba zakochana na śmierć i życie. 



„Co kryją jej oczy” to mroczny i bardzo wciągający thriller, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Książka jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji, które aż wręcz przyprawiają o ból głowy. Wraz z bohaterami uczestniczymy w toksycznej grze, na przemian im współczujemy i nie lubimy. Autorka wciąga nas w bardzo dobrą intrygę, w której chętnie bierzemy udział. 

W książce tej nic nie jest czarne i białe. Autorka za pomocą zachowań bohaterów mąci nam w głowie - do samego końca nie wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Na początku współczujemy biednej Adeli, krytykujemy jej męża i Louise. Później, za pomocą nieoczekiwanych zwrotów akcji i błędnym wskazówkom wysyłanym przez autorkę, zmieniamy swój stosunek do bohaterów. To jest naprawdę genialne! Żadnemu bohaterowi nie możemy ufać, żadnego nie powinniśmy lubić, bo to jest dla nas zgubne. 

Ta książka to jedno wielkie wow! Nie tylko ze względu niezwykle oryginalnej i wciągającej fabuły oraz doskonale wykreowanych bohaterów, ale także sposobu jej napisania. Pozycja jest pełna emocji, a dodatkowo możemy zajrzeć wgłąb umysłów bohaterów i przekonać się, jak cienka jest granica między piękną i zdrową miłością, a miłością obsesyjną. 

Podsumowując, „Co kryją jej oczy” to książka nietuzinkowa i zdecydowanie niejednoznaczna. Jest to pozycja pełna emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Autorka zabiera nas w świat intryg i niedomówień, a sama wysyła nam sprzeczne sygnały, dzięki czemu powieść zmusza nas do myślenia. Zdecydowanie polecam!





sobota, 21 października 2017

„Trzydziesta pierwsza” Katarzyny Puzyńskiej


„Trzydziesta pierwsza” to już 3 tom, zaraz po „Motylku” i „Więcej czerwieni”, sagi o Lipowie. Kiedy skończyłam czytać drugą część nie mogłam się doczekać, aż w moje ręce trafi następny tom. Niestety, z racji obowiązków i dużej ilości książek do przeczytania, dopiero teraz udało mi się sięgnąć po „Trzydziestą pierwszą”. Jakie są moje odczucia? Powiem jedno - jestem zachwycona! 

Lipowo opanował okres Bożego Narodzenia. W powietrzu czuć już zapach świąt. Jednak tego roku nie to zajmuje uwagę mieszkańców Lipowa. Sensacją jest powrót mordercy - osoby, która była sprawcą śmierci ojca Daniela Podgórskiego. Nie jest więc to dobry czas dla młodszego aspiranta, ani jego matki. Do wsi przybywa również rodzeństwo ze Szwecji, które grozi jednemu z mieszkańców. Podgórski wraz z ekipą starają się opanować zaistniałą sytuację. Nie ułatwia im jednak tego fakt, iż dzień przed Wigilią zabójczy ogień zapłonął na nowo... 


~*~

Katarzyna Puzyńska po raz kolejny mnie oczarowała! Znowu zaserwowała nam genialny kryminał, z wartką akcją, z nieoczekiwanymi zwrotami akcji i z intrygującą fabułą. Dodatkowo, autorka uwielbia nas wodzić za nos. Wysyła nam sprzeczne wskazówki, dzięki czemu ciężko jest nam domyślić się zakończenia - mnie się nie udało. Książka zdecydowanie trzyma w napięciu, a ja nie tylko nie mogłam się od niej oderwać i czytałam ją z ogromną przyjemnością, ale także z wypiekami na twarzy. 

„Trzydziesta pierwsza” to nie tylko bardzo dobry kryminał, ale także powieść obyczajowa. Autorka przedstawia nam wielu mieszkańców Lipowa, ich problemy, troski i zamiary. Dzięki czemu powieść ta jest jeszcze bardziej autentyczna i ciekawa. Bo czekałam nie tylko na wyjaśnienie zagadki kryminalnej, ale także chciałam dowiedzieć się co nowego w życiu prywatnym bohaterów. Na plus zasługuje również warsztat literacki autorki. Katarzyna Puzyńska ma bardzo lekkie pióro dzięki czemu nie tylko dobrze przedstawia zagadkę kryminalną, ale także klimat wsi, który jest bardzo realistyczny. 

Podsumowując, „Trzydziesta pierwsza” to wspaniały kryminał z wątkami obyczajowymi. Zagadka kryminalna jest dość skomplikowana, niezwykle oryginalna i intrygująca, a wątek obyczajowy prawdziwy i nieprzerysowany. Koniecznie sięgnijcie po tę część, jeśli czytaliście poprzednie, a jeśli nie, to musicie to jak najszybciej zmienić. Koło takich kryminałów nie można przejść obojętnie. Z całego serca polecam! 



Inne książki tej autorki zrecenzowane przeze mnie:

środa, 18 października 2017

„Małżeństwo z odzysku” Agaty Przybyłek


„Małżeństwo z odzysku” to już trzecia część serii o szalonej Zuzannie, z którą mogliśmy spędzić czas najpierw w książce „Takie rzeczy tylko z mężem” a później w „Kobiety wzdychają częściej”. Tym razem główna bohaterka bawi się w detektywa, a nie jest to łatwe, kiedy chodzi o jej męża. 

Zuzanna ochłonęła już po filmie dokumentalnym, w którym brała udział. Nie mniej jednak niektórzy nadal traktują ją jak gwiazdkę. Niestety nie jej mąż Ludwik, którego znowuż nie ma w domu, znika nie wiadomo gdzie. Główna bohaterka jest pewna, że mąż ją zdradza. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż Zuzanna dostaje zdjęcie, na którym jej małżonek perfidnie patrzy się w dekolt innej kobiety. Numer w telefonie zapisany jako „Złotko” również jest dość jednoznaczny. Dlatego też zazdrosna żona wraz z przyjaciółką postanawiają choć przez chwilę być Sherlockiem i znaleźć potencjalną kochankę męża. Śledztwa jednak nie ułatwia fakt, iż przyjaciółki również są śledzone! Jakby Zuzanna miała za mało problemów na głowie, wraz z siostrą postanawiają znaleźć dziewczynę swojemu byłemu chłopakowi. 

~*~

Moim zdaniem już sam opis fabuły jest intrygujący i zwariowany! A książka zawiera ogromne pokłady szalonych i przezabawnych sytuacji. Szczególnie prowizoryczne śledztwo Zuzanny i jej przyjaciółki sprawiło, że nie mogłam przestać się śmiać, a przy reklamie pasieki po prostu płakałam ze śmiechu. W książce cały czas coś się dzieje, nie ma w niej miejsca na nudę. Zuzanna nie dość, że musi uporać się z własnymi problemami to jeszcze jej dobre serce sprawia, że pomaga również sąsiadom i byłemu narzeczonemu. Po prostu kobieta skarb! 

W każdej recenzji wspominam, że uwielbiam pióro Agaty Przybyłek. Pisze ona tak lekko i przyjemnie, że jej książek nie można odłożyć na później, trzeba je przeczytać jednym tchem, od razu. Opisy, które u innych autorów mogą być nużące, tutaj są ciekawe i niezwykle działają na wyobraźnię - czujemy, jakbyśmy oglądali film, a nie czytali książkę. „Małżeństwo z odzysku”, a także pozostałe książki tej serii, to takie typowe czasoumilacze i poprawiacze humoru. Sprawdzą się również profilaktycznie przeciwko jesiennej chandrze! Książka ta jest tak zwariowana, tak szalona i tak urocza, że z pewnością rozbawi Was do łez. Nie brakuje w niej również intryg, które nadają książce „tego czegoś”. 

„Podsumowując”, „Małżeństwo z odzysku” to kolejna książka Agaty Przybyłek, która skradła moje serce. To pozycja pełna humoru i zabawnych sytuacji. Porusza również temat tęsknoty i lęku przed samotnością. Udowadnia, że o prawdę, nawet tę brutalną, i o własne szczęście trzeba walczyć do samego końca! Ja już nie mogę doczekać się kolejnej książki z Zuzanną, a Wy? 



                                            Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję autorce

Inne książki tej autorki zrecenzowane przeze mnie:



sobota, 14 października 2017

„Prawdziwa Ginny Moon” Benjamin Ludwig

Czasami lubię sięgnąć po książki, które są trudne i ciężkie. Podoba mi się to, że zmuszają mnie do myślenia i do refleksji na dany temat. A jeszcze bardziej podobają mi się powieści, dzięki którym dodatkowo się czegoś nauczę. Taka właśnie jest „Prawdziwa Ginny Moon”. 

Ginny Moon jest czternastoletnią autystyczną dziewczynką. Została adoptowana i mieszka w Niebieskim Domu wraz z Na Zawsze Mamą i Na Zawsze Tatą. Pomimo tego, że rodzice starają się zapewnić dziewczynce wszystko, czego potrzebuje, ta nadal myśli o swojej Rodzonej Matce i Lalce, którą zostawiła w walizce. Martwi się, że Rodzona Matka nie umie zająć się jej Lalką w związku z czym za wszelką cenę chce się z nią skontaktować i pomóc w opiece. Dziewczynka musi również uporać się z nową sytuacją w życiu - Na Zawsze Rodzice spodziewają się dziecka. Dla osoby, która ma problemy z akceptowaniem wszelkiego rodzaju zmian jest to dość trudne. Dodatkowo życie Ginny jest schematyczne i przewidywalne. Codziennie na śniadanie zjada dziesięć winogron i wypija szklankę mleka. 

Benjamin Ludwig serwuje nam bardzo mądrą i pomocną powieść. Przedstawia życie autystycznego dziecka, opisuje, jak z punktu widzenia takiej osoby wygląda świat, co siedzi w jego głowie. Uczy, że autystyczne dziecko ma trudności w nawiązywaniu relacji, lubi schematy i powtarzające się czynności, a każda niewielka zmiana wprowadza w jego życie chaos. Dodatkowo dzieci takie są bardzo skrupulatne, potrafią podać dokładną datę i godzinę jakiegoś zdarzenia. Z książki dowiedziałam się, że autystycznemu dziecku nie należy zadawać kilku pytań na raz, bo po prostu na nie nie odpowie. Powieść ta przedstawia także życie rodziców takiego dziecka. Nie jest to życie łatwe. Wymaga zdecydowanie dużo cierpliwości, której niestety rodzicom czasami brakuje. 

Myślę, że „Prawdziwa Ginny Moon” to książka naprawdę godna uwagi. Jest nie tylko mądra i pełna wiedzy, ale także wzrusza i trzyma w napięciu. Od powieści naprawdę trudno mi było się oderwać. Czytałam ją non stop. Nie jestem osobą, która zna się na autyzmie, dlatego też trudno jest mi stwierdzić, czy pozycja ta jest poprawna merytorycznie. Mam nadzieję, że tak. 

Podsumowując, „Prawdziwa Ginny Moon” to świetna książka, która dostarczy Wa ogromu wiedzy na temat autyzmu, ale także rodzin, które mają styczność z autystycznymi dziećmi. To powieść mądra, pouczająca, dająca do myślenia, a przede wszystkim wzruszająca i wciągająca. Polecam! 



Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu: 
http://www.harpercollins.pl/

wtorek, 10 października 2017

„Inwigilacja” Remigiusza Mroza

„Inwigilacja” to piąty tom cyklu o Joannie Chyłce i Kordianie Oryńskim. Z niecierpliwością czekałam na to, aż książka ta trafi w moje ręce. Niestety, nadrobiłam już wszystkie pozycje z tej serii - jestem więc na bieżąco, i tak jak inni, będę wyczekiwać kolejnych premier. Na szczęście „Oskarżenie” już trafiło na półki księgarń, w związku z czym mogę już sięgnąć po tę pozycję! 

Tym razem Chyłka i Zordon muszą rozwiązać zagadkę pewnego chłopaka, który zaginął kilkanaście lat temu podczas wakacji w Egipcie. Teraz odnajduje się na jednym z warszawskich osiedli. Używa innego imienia i nazwiska i pomimo tego, że rodzice rozpoznają w nim zaginionego syna, on upiera się, że z zaginionym chłopcem nie ma nic wspólnego. Dodatkowo mężczyzna przeszedł na islam co sprawiło, że w Polsce znalazł się na celowniku służb i zostały mu postawione zarzuty przygotowania zamachu terrorystycznego. I tutaj wkracza nasz wspaniały duet! Jednak jak tu bronić klienta, który być może miał w planach wysadzić całą Warszawę? 




Remigiusz Mróz po raz kolejny serwuje nam wyjątkowy kryminał, z doskonałą intrygą i fabułą pełną zwrotów akcji. Książkę czytałam z wypiekami na twarzy i nie mogłam się od niej oderwać. Pozycja tak mnie wciągnęłam, że zapominałam o całym Bożym świecie i totalnie wkręciłam się w świat bohaterów i chciałabym pozostać tam dłużej. 

W na swoim czytelniczym koncie mam już wiele przeczytanych serii. I zazwyczaj było tak, że pierwsza część była bardzo dobra, zachęcająca po sięgnięcie po następne pozycje, które później okazywały się przeciętne i pisane na siłę. Remigiusz Mróz jest autorem, który wychodzi ponad ten schemat i każda część jego cyklu, jest lepsza od poprzedniej nie tylko pod względem języka, ale także fabuły, stopnia trzymania w napięciu oraz zainteresowania czytelnika zagadką. To jest naprawdę coś wielkiego i za to Remigiusz Mróz zasługuje na brawa! 

Joanna Chyłka i Kordian Oryński to mój ulubiony duet! Tym razem autor poświęca dużo uwagi ich relacji, która zaczyna się robić coraz bardziej ciekawa. Remigiusz Mróz, pomimo tego, że pisze kryminały, jestem pewna, że sprawdziłby się także w napisaniu romansu! Potrafi stworzyć taką chemię między bohaterami, której nie powstydziłby się z pewnością autor romansideł. Jestem pod ogromnym wrażeniem! A scena w korytarzu (jeśli czytaliście tę książkę, to z pewności wiecie, o którą mi chodzi) to dla mnie mistrzostwo! Jeśli zaś chodzi o kreację bohaterów, to jest ona niezmienna. Joanna nadal jest kobietą twardo stąpającą po ziemi i rzucającą ciętymi ripostami, które sprawiały, że nie raz wybuchałam śmiechem. A Kordian? Stał się bardziej pewny siebie, a przed nim egzamin aplikacyjny, do którego bohater nie ma czasu się przygotować. 

Remigiusz Mróz nie ma serca. Dlaczego tak uważam? Osoba posiadająca tak ważny organ nie skończyłaby książki w taki sposób! Tak nie można! Tak się nie robi! Zakończenie zmiażdżyło mnie kompletnie, przez godzinę miałam wypisane na twarzy jedno wielkie „Cooooo????” i zaczęłam odliczać dni do „Oskarżenia”. Remigiusz Mróz jest mistrzem trzymania czytelnika w napięciu - bez dwóch zdań! 

Podsumowując, „Inwigilacja” to genialny, trzymający w napięciu kryminał z bardzo dobrze skonstruowaną intrygą, pełną sprzecznych wskazówek. Bohaterowie są jak zwykle wspaniali, a ich relacja sprawiła, że uwielbiam tę serię nie tylko ze względu na oryginalność zagadek, ale także ze względu na bohaterów bo to właśnie oni nadają książkom „tego czegoś” Zdecydowanie polecam! 



Inne książki z tego cyklu zrecenzowane przeze mnie:


czwartek, 5 października 2017

„Bez mojej zgody” Jodi Picoult


To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jodi Picoult. Od dawna planowałam przeczytać jakąś książkę tej autorki szczególnie dlatego, że w wielu recenzjach jej powieści są porównywane do pozycji Diane Chamberlain, które uwielbiam. Dlatego też gdy nadarzyła się okazja zakupu książki za sprawą kolekcji w kioskach, bez zastanowienia kupiłam tę, a z czasem sześć kolejnych części tejże kolekcji, (tak! kupiłam tyle książek w ciemno!) mając ogromną nadzieję, że polubię się z tą autorką. Czy tak też się stało? 

Kate, córka Briana i Sary, jako malutkie dziecko zachorowała na ostry przypadek białaczki. Niestety, przeszczep od niespokrewnionego dawny byłby bardzo ryzykowny dlatego też na świecie pojawiła się Anna - sztucznie poczęta siostra Kate, która miała być idealnie pasującym dawcą dla chorej dziewczynki. Jej „pomoc” miała być jednorazowa, jednak gdy poznajemy Annę w wieku trzynastu lat, ma ona już za sobą niejedną operację, która uratowała siostrze życie i wielokrotne oddawanie krwi. Dziewczynka do tej pory akceptowała swoją „misję”. Teraz, będąc u progu dorosłości, zastanawia się nad tym kim tak naprawdę jest. W końcu dojrzewa do podjęcia decyzji, która dla wielu osób byłaby nie do pomyślenia, decyzji, która poróżni jej rodzinę, a dla ukochanej siostry jest wyrokiem śmierci. 


Jodi Picoult porusza niezwykle trudny i kontrowersyjny temat. W swojej książce przedstawia rodzinę, której życie toczy się tylko wokół choroby najstarszej córki. Wszystko jest planowane pod kolejne nawroty choroby. Autorka pokazuje emocje z punktu widzenia różnych bohaterów. Przede wszystkim rodziców: ojciec, chce jak najlepiej dla obu córek, nie może się zdecydować, po której stronie stanąć. Matka - za wszelką cenę chcę utrzymać przy życiu Kate, wykorzystując do tego celu Annę. Jesse - brat dziewczyn, całkowicie ignorowany i niezauważalny przez rodzinę. Robi co chce - pije, pali, łamie prawo. Robi wszystko, aby zwrócić na siebie choć najmniejszą uwagę rodziców. Anna - gdy dorasta, zdaje sobie sprawę z tego, że nie wie kim jest, a całe jej życie jest podporządkowane Kate. Czuję, że wszyscy postrzegają ją właśnie przez pryzmat siostry. No i Kate - chora na ostry przypadek białaczki. Żyję tylko za sprawą swojej siostry. Moim zdaniem tej bohaterki jest za mało w książce. Nie znamy jej uczuć, emocji ani planów - a szkoda. 

Autorka w książce „Bez mojej zgody” porusza temat nie tylko trudnego macierzyństwa i starania się kochać wszystkie dzieci tak samo i wszystkim poświęcać tyle samo czasu,  ale także temat in vitro i moralności. Fabuła książki jest prowadzona z punktu widzenia wielu bohaterów - Sary, Briana i ich dzieci, a także z punktu widzenia pobocznych bohaterów takich jak adwokat czy kurator sądowy. Swoją drogą historia tych ostatnich jest idealną odskocznią od problemów głównych bohaterów i z zaciekawieniem śledziłam ich losy. 

„Bez mojej zgody” to bomba emocjonalna. Totalne rozwali Was na kawałki. Porusza tak ciężki temat, przedstawia tak trudną do podjęcia decyzję, że na próżno możemy gdybać, co byśmy zrobili na miejscu głównych bohaterów. W książce tej nic nie jest czarne ani białe. Każda decyzja podjęta przez bohaterów nie jest ani zła ani dobra. Wszystko to zależy, z kogo punktu widzenia oceniamy sytuację. Dodatkowo, powieść jest napisana lekkim językiem, co w połączeniu z oryginalnym pomysłem na fabułę sprawiło, że od książki trudno się było oderwać. Oczywiście z pewnymi wyjątkami. Mam na myśli to, że moim zdaniem pozycja wydaje się być bardzo chaotyczna. Jest ona podzielona tak jakby na przeszłość i teraźniejszość. Jednak w tej drugiej części pojawiają się również dialogi, przemyślenia i wydarzenia z przeszłości, co sprawiło, że zaczęłam się gubić, musiałam czytać dane fragmenty po dwa razy, żeby upewnić się, w której części jestem. Skutkowało to tym, że miejscami męczyłam się przy tej książce. Na szczęście w połowie powieści autorka coraz rzadziej korzystała z takiego „zabiegu” dzięki czemu mogłam w pełni cieszyć się lekturą, a raczej cierpieć razem z bohaterami. Mało autentyczna wydaje się również drobiazgowość autorki, kiedy podawała, że Kate wymiotowała trzydzieści dwa razy, a Anna miała siedemdziesiąt kilka szwów. Nie wydaje mi się, że kiedy ktoś czuwa przy umierającym dziecku liczy, ile razy ono wymiotowało. 

Podsumowując, „Bez mojej zgody” to książka z oryginalną fabułą, która Was wzruszy i sprawi, że będziecie potrzebować kilka paczek chusteczek. Pomimo kilku rzeczy, które nie przypadły mi do gustu i tego, iż spodziewałam się po niej jeszcze czegoś więcej, zaliczam spotkanie z Jodi Picoult do udanych mając nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze. A książce oczywiście polecam. 





poniedziałek, 2 października 2017

Podsumowanie wakacji 2017

Dzień dobry! 
Zaczął się październik, a co za tym idzie skończyły się moje ostatnie, mam nadzieje, trzymiesięczne wakacje. Pora wrócić do rzeczywistości, zapomnieć o beztroskim pobycie w kochanym domu i ostro wziąć się do roboty! W związku z czym przygotowałam dla Was zestawienie tego, co udało mi się przeczytać przez lipiec, sierpień i wrzesień. 



Widzicie więc, że nie przeczytałam całego stosiku, jak planowałam. Zaznajomiłam się tylko z 8 pozycjami, a to wszystko za sprawą egzemplarzy recenzenckich i e-booków, po które chętnie sięgałam.


Lewa część to przeczytane książki pochodzę ze stosiku wakacyjnego. Prawa natomiast to pozostałe, nieplanowane książki, które przeczytałam. Widzicie więc, że przeczytałam więcej nieplanowanych książek, niż tych planowanych :) 

Przeczytałam również 6 e-booków. Oto one: 


Podsumowując, w wakacje przeczytałam 23 książki i wydaje mi się, że mogę mieć powód do radości. Jak myślicie? 

Poniżej macie wymienione książki wraz z oceną i linkami do recenzji. 

1. To, co nas dzieli, Anna McPartlin - Recenzja 
2. Kiedy odszedłeś, Jojo Moyes - Recenzja

3. Przyjaciółki, Agata Przybyłek, Natalia Sońska - Recenzja

4. Po prostu bądź, Magdalena Witkiewicz - Recenzja
5. Pójdę do jedynej, Kasia Bulicz - Kasprzak - Recenzja
6. Jak cię zabić, kochanie?, Alek Rogoziński - Recenzja
7. Wielkie kłamstewka, Liane Moriarty - Recenzja
8. Wzgórze Niezapominajek, Anna Bichalska - Recenzja
9. Rozłąka, Dinah Jefferies - Recenzja
10 Powtórka z miłości, Clare Swatman - Recenzja
11. Dolina mgieł i róż, Agnieszka Krawczyk - Recenzja
12. Sanatorium pod Zegarem, Liliana Fabisińska - Recenzja
13. Umrzeć po raz drugi, Tess Gerritsen - Recenzja
14. Matka mojej córki, Magdalena Majcher - Recenzja
15. Bez mojej zgody, Jodi Picoult 
16. Pięć minut Raisy, Agata Kołakowska - Recenzja
17. Zachód słońca w Central Parku, Sarah Morgan - Recenzja
18. Ósmy cud świata, Magdalena Witkiewicz - Recenzja
19. Inwigilacja, Remigiusz Mróz
20 Małżeństwo z odzysku, Agata Przybyłek
21. Trzydziesta pierwsza, Katarzyna Puzyńska
22. Co kryją jej oczy, Sarah Pinborough
23. To, co zostało, Jodi Picoult


Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym obszernym postem. Koniecznie dajcie znać, czy którąś z powyższych książek czytałyście, jakie są Wasze wrażenia, a może macie dopiero w planach? Czekam na Wasze komentarze.