czwartek, 3 sierpnia 2017

„Wzgórze niezapominajek” Anny Bichalskiej


To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Choć okładka książki sugeruje sielankową, uroczą i letnią powieść, w rzeczywistości tak nie jest. „Wzgórze niezapominajek” to książka pełna smutku, żałoby i przede wszystkim tajemnic, z którymi borykają się bohaterowie. 

Lena i Mariusz planowali wspólną przyszłość. Wszystko miało być piękne i kolorowe, jak w bajce. Najpierw wymarzony ślub a później szczęśliwe małżeństwo. Jednak z chwilą, gdy dziewczyna zobaczyła swojego narzeczonego z inną kobietą w dość jednoznacznej sytuacji, wszystkie marzenie i plany prysły jak bańka mydlana. Lena postanawia pojechać w rodzinne strony do Błękitnych Brzegów, aby podleczyć złamane serce i na nową ułożyć swoją przyszłość. W swoim pokoju znajduje szkatułkę od zmarłej przyjaciółki Julii, która zawiera list i wskazówki pozwalające odkryć tajemnice z przeszłości. Dotyczą one nie tylko Leny i Julii, a także kilku osób, które były w bliskich relacjach z dziewczynami. Główna bohaterka postanawia zabawić się w Sherlocka Holmesa i, rozwiązując kolejne zagadki pozostawione jej przez przyjaciółkę, odkryć głęboko schowane tajemnice, które mogą odmienić jej życie. 

~*~

Tematem przewodnim książki niewątpliwie jest śmierć. Obecna jest ona na każdej stronie powieści przez co nie można jej zaliczyć do pozycji wesołych. Jest to książka pełna bólu, rozpaczy i żałoby. Każdy z bohaterów kogoś stracił - albo żonę, albo matkę, albo siostrę. Nie ma chyba w powieści bohatera, który nie miałby w swoim życiu styczności ze śmiercią i stratą kogoś bliskiego. Pomimo dość ciężkiego i smutnego tematu, książkę czyta się z przyjemnością. Ani przez chwilę się nie nudziłam, co więcej - czytałam z zaciekawieniem, jak potoczą się dalsze losy Leny. Książka mnie poruszyła, a odkryta tajemnica wzruszyła do szpiku kości. Nie tylko samą historię uważam za bardzo dobrą, ale także warsztat literacki autorki. Anna Bichalska pisze naprawdę pięknie. Pomimo większej ilości opisów książka nie nudzi, a stron ubywa bardzo szybko. 

Na pochwałę zasługuje również sposób prowadzenia narracji. Z jednej strony mamy teraźniejszość prowadzoną w pierwszej osobie przez Lenę, a z drugiej przeszłość, w której prym wiedzie Julia w postaci narracji trzecioosobowej. Sprawia to, że mamy pełen obraz sytuacji, a pod koniec książki przeszłość i teraźniejszość stanowią spójną całość. 

Przechodząc do minusów książki - według mnie nie ma ich dużo. Po pierwsze spodziewałam się, że będzie więcej zagadek, a powieść jeszcze bardziej będzie trzymać w napięciu. Po drugie, autorka w małym stopniu przyłożyła się do kreacji bohaterów i postawiła raczej na przemyślaną fabułę. Moim zdaniem bohaterowie nie są wyraziści, niczym się nie wyróżniają, są tacy sami i nie mają odrębnych cech charakteru. 

Podsumowując, „Wzgórze niezapominajek” to książka, którą naprawdę warto przeczytać. Fabuła powieści jest dość intrygująca i tajemnicza, a sama pozycja tętni smutkiem i żałobą. Myślę, że książka jest godna tego, aby polecić ją Wam na sierpniowe dni. 



Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu: 
http://www.harpercollins.pl/

3 komentarze:

  1. To już druga recenzja tej powieści jaką dzisiaj czytam i muszę przyznać, że oczekiwałam kolejnej niezobowiązującej i lekkiej lektury, a ta dostarcza tyle smutku i emocji, że ostatecznie czuję się jak najbardziej zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że dobrze się przyjrzeć takiej smutnej książce. Poza tym lubię jak wszystko szybko się wyjaśnia.
    Kochane książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś mnie nie ciągnie do niej, więc nie skusiłam się na ten egzemplarz.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)