Z twórczością Dinah Jefferies zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji książki „Córka handlarza jedwabiem”. Pozycja ta bardzo przypadła mi do gustu, więc gdy tylko w zapowiedziach wydawnictwa HarperCollins zobaczyłam kolejną książkę tej autorki wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czy mi się podobała? Zapraszam dalej.
Autorka zabiera nas do roku 1955 na Malaje Brytyjskie, gdzie trwa stan wyjątkowy spowodowany powstaniem malajskim. Lydia - trzydziestojednoletnia kobieta, żona brytyjskiego urzędnika, matka dwóch córek: Emmy i Fleur, po powrocie z podróży zastaje pusty dom, bez rodziny. Nie znajduje w nim również żadnej wiadomości, która mogłaby ją nakierować na nowe miejsce pobytu męża i dzieci. Z pewnym źródeł kobieta dowiaduje się, że jej najbliżsi wyjechali na północ. Wyrusza więc też ona, pomimo wszechobecnego niebezpieczeństwa, aby ich odnaleźć. Jednak informacja okazuje się być fałszywa. Tak naprawdę mąż wraz z córkami wyjechał do Anglii. Z czasem kobieta odkrywa liczne kłamstwa, zdrady i sekrety, które odmieniają jej życie. Czy kobiecie uda się znaleźć córeczki? Koniecznie przeczytajcie książkę!
„Rozłąka” to książka dość skomplikowana. Autorka włożyła dużo serca w tę powieść, ukazując świat z 1955 wraz z polityką i skutkami stanu wyjątkowego. Dinah Jefferies nie tylko przedstawiła różnice kulturowe i religijne panujące na obszarze kolonii brytyjskich, ale także niebezpieczeństwo, które czyhało na każdym kroku. Tło historyczne i polityczne to zdecydowanie jeden z największych atutów tej książki!
Fabuła książki jest prowadzona w dwóch płaszczyznach. Jednym narratorem jest Lydia, a drugim Emma - starsza córka. Taki zabieg sprawia, że mamy pełen obraz sytuacji, dokładnie wiemy co dzieje z bohaterami i z niecierpliwością czekamy, aż ich losy się połączą. Jest to książka pełna intryg i tajemnic, w których naprawdę łatwo się pogubić. Jednak nie zrażajcie się - książkę po prostu trzeba uważnie czytać, żeby żaden szczegół nie umknął. Pomimo tego, że zakończenie nie jest zbyt wymyślne ani oryginalne, bo bez problemu je zgadłam, to książkę czytałam z przyjemnością, ale... brakowało mi wypieków na twarzy i trzymania w napięciu, które sprawia, że od książki nie można się oderwać. Według mnie książka nie ma również „tego czegoś”, co powoduje nie tylko wzruszenie, ale także to, że książka przez cały czas siedzi w głowie i nie chce z niej wyjść.
Podobało mi się natomiast to, że autorka skupia się nie tylko na wątku poszukiwań głównej bohaterki, ale także porusza kwestię molestowania dzieci, zdrad małżeńskich, dorastania, oraz pierwszej, młodzieńczej miłości. Dzięki czemu książka jest jeszcze bardziej ciekawsza.
Podsumowując, „Rozłąka” to powieść pełna tajemnic, intryg, romansów, a także dramatycznych wydarzeń. To historia matki, która szuka swoich córek oraz historia dzieci, które nie wierzą, że zostały porzucone. Mnie książka nie porwała, nie oczarowała, ale myślę, że zasługuje na miano bardzo dobrej pozycji.
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Jestem ciekawa jakie wrażenie na mnie zrobiłaby ta historia.
OdpowiedzUsuńCzytałam wcześniejszą książkę tej autorki i podobała mi się, ale też nie wywołała mega emocji. Skoro w tej jest podobnie - brakuje tego trzymania w napięciu, to chyba sobie ją daruję póki co.
OdpowiedzUsuńhttp://chaosmysli.blogspot.com
Jeszcze nie czytałam, ale mam w planach! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥♥
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
Hmm... Mam nieco mieszane uczucia względem tej lektury. Być może kiedyś się skuszę. Nie zmienia to faktu, że fajnie się zapowiada. ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, jak narazie nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuń