czwartek, 24 sierpnia 2017

„Jak cię zabić, kochanie?” Alka Rogozińskiego

To już moje drugie spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego. Pierwsze - „Do trzech razy śmierć” - nie było spotkaniem zbyt udanym, jednak postanowiłam dać autorowi jeszcze jedną szansę. I... chyba niesłusznie... Bo po raz kolejny książka nie spełniła moich oczekiwań.

Bohaterką kryminału jest Kasia, do której uśmiechnął się los - ma szansę odziedziczyć ogromny spadek, dzięki któremu byłaby finansowo ustawiona już do końca życia. Jednak aby otrzymać ten majątek musi albo urodzić dziecko (co jest raczej niemożliwe) albo... pozbyć się swojego męża. Okazuje się jednak, że zabić kogoś w taki sposób, aby nie rzucić na siebie choćby cienia podejrzenia, jest wyczynem bardzo trudnym. Oprócz tego Kasia szybko z myśliwego zamienia się w ściganą zwierzynę. I tak rozoczyna się komedia omyłek, w której każdy może stać się i ofiarą i mordercą. 



Nie wiem jak to jest. Wszyscy się tą książką zachwycają, na wszystkie strony wychwalają jaka to ona nie jest zabawna... Chyba jestem dziwna. Roześmiałam się chyba raz podczas całej lektury. RAZ. A przecież powinnam pękać ze śmiechu. Wydaje mi się, że Alek Rogoziński i ja mamy zupełnie inne poczucie humoru, dlatego też jego książki nie trafiają do mnie w taki sposób, w jaki powinny. Pomimo tego, książka jest napisana lekkim i przyjemnym językiem, co sprawiało, że lektura nie była dla mnie męczarnią. 

W książce bardzo dużo się dzieje, a akcja pędzi jak oszalała. Każdy bohater to nie tylko potencjalny zabójca, ale także potencjalna ofiara. Krótko mówiąc - każdy chce zabić każdego. Kasia męża, mąż Kasię, a na ich oboje czyhają fałszywe zakonnice. Kto z nich wygra a kto przegra? Fabułę śledzimy naprzemiennie z punktu widzenia kilku bohaterów - m.in. Kasi i jej męża Darka, ale także zakonnic, amerykańskiego księdza oraz innych, mniej znaczących postaci.

Zauważyłam, że Alek Rogoziński lubi wplatać w swoje książki  nawiązania do programów, które znamy z telewizji, a także do licznych celebrytów. Sprawia to, że jego komedie są bardzo autentyczne a bohaterowie jakby żyli obok nas. 

Podsumowując, „Jak cię zabić, kochanie?” to książka, która niestety nie trafiła w moje poczucie humoru, ale na szczęście sprawiła, że dość miło spędzałam popołudnia. To pozycja lekka, przyjemna i niezobowiązująca. Bardzo dobrze sprawdzi się jako przerywnik po ciężkich i emocjonujących powieściach. Wydaje mi się, że jest to książka nie dla każdego. Po prostu trzeba przeeksperymentować i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie. 


Inne książki tego autora zrecenzowane przeze mnie: 

8 komentarzy:

  1. U mnie z tym poczuciem humoru jest różnie, bo zazwyczaj nie porywa mnie. W moim przypadku jest ono dość specyficzne i nie łatwo mnie rozśmieszyć, dlatego obawiam się, że powyższa książka mogłaby nie spełnić moich oczekiwań i w tym przypadku nie czuję potrzeby zaryzykowania, pomimo tego, iż wspieram polskich autorów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej po kryminały nie sięgam, mimo, że akurat ta powieść to lekka i przyjemna komedia kryminalna. Nie ciągnie mnie do niej, a skoro Twoich oczekiwań też nie spełniła, to sięgnę po coś innego :)
    Pozdrawiam :)
    Jednocześnie chciałam poinformować o zmianie adresu mojego bloga. Od dziś mój blog dostępny jest pod adresem: https://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem dziwaczką, bo nie sięgam po jego książki, bo mi się nie podoba jego imię. Przepraszam, ale coś mi mówi, żeby nie czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że kluczem do tej recenzji jest zdanie: "Wydaje mi się, że Alek Rogoziński i ja mamy zupełnie inne poczucie humoru." Mnie się tak nie wydaje - ja po prostu mam taką pewność. Więc nic na siłę i nie raczej nie grozi nam zasada "do trzech razy sztuka" :) Pozdrawiam serdecznie. Alek

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiele osób zachwyca się twórczością tego autora, więc jesteś jedną z nielicznych, której Rogoziński nie przypadł do gustu. Sama jestem ciekawa, jakie wrażenie wywarłaby na mnie jego twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmm, z reguły czytam recenzje, gdzie Rogoziński zachwyca. Sama nie wiem czy kiedykolwiek zapoznam się z jego twórczością. Obecnie po prostu ma za dużo innych książek do czytania ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że po raz drugi się zawiodłaś. :( Ja tam uwielbiam Alka i jego książki. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję! W końcu znalazłam kogoś, kto również był książką rozczarowany! Myślałam, że tylko ja nie dostrzegam całego fenomenu autora. Było to moje pierwsze starcie z jego twórczością i od razu zapowiedziałam, że ostatnie. Drugiej szansy mu nie daję ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)