środa, 19 lipca 2017

„Pracownia dobrych myśli” Magdaleny Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz skradła moje serce książką „Po prostu bądź”. Od tego momentu systematycznie nadrabiam resztę książek tej autorki. Tym razem w moje ręce trafiła „Pracownia dobry myśli” wydana w październiku. 

Autorka zabiera nas w magiczne miejsce jakim jest ul. Przytulna 26 w Miasteczku. To właśnie tam znajduje się mała, ale niezwykle przytulna pracownia, która wyróżnia się spośród innych budynków mieszczących się na tej ulicy. W oknach pracowni zawsze stoją piękne, pachnące kwiaty. Jest to miejsce, w którym gości magia i czary, a odwiedzający - jak głosi slogan - mogą tam przymierzać szczęście. W pracowni tej, przed wieloma laty, krawcowa Pelagia prowadziła pracownię krawiecką. Podobno panna młoda, której sukienka została uszyta w pracowni Pelagii, wiodła długie i szczęśliwe życie. Po jej śmierci, budynek ten został zagospodarowany przez jej wnuka Floriana, który postanowił otworzyć tam kwiaciarnię. Miejsce to dzieli ze swoją matką Grażyną, która jest niezwykle ekscentryczną artystką. Czy uda mu się stworzyć równie magiczne miejsce jakim była pracownia Pelagii? 


„Pracownia dobrych myśli” to książka wielowątkowa. Poznajemy w niej parę staruszków, którzy drą ze sobą koty, wdowę z córeczką młodą dziennikarkę oraz wspomnianego już Floriana i jego matkę. Magdalena Witkiewicz przedstawia nam przeszłość, troski i kłopoty każdego z nich. Dzięki czemu w książce bardzo dużo się dzieje, nie można się przy niej nudzić. Wszyscy bohaterowie ze strony na stronę stają się sobie coraz bliżsi. Spotykają się w kwiaciarni, wspierają się, pomagają sobie. Możemy obserwować ich wzloty i upadki. Szczególnie znaczenie w tych spotkaniach ma pani Wiesława, który wszystkich raczy swoją nalewką „dla zdrowotności”. Pomocne był również kwiat anturium, który sprawiał, że gdy kobieta założyła go sobie za ucho, od razu była szczęśliwsza i miała dobry humor. 

Książka nie tylko mnie rozśmieszyła, ale przede wszystkich wzruszyła. Najbardziej urzekła mnie historia pani Wiesławy, która codziennie przed snem całowała zdjęcie mężczyzny i mówiła mu dobranoc. Nie raz, szczególnie na początku powieści, miałam łzy w oczach, kiedy Wiesława wykonywała swój wieczorny rytuał. 

„Pracownia dobrych myśli” to książka idealna na smutne i pochmurne dni. Bije od niej ciepło i pozytywna energia. Nie sposób mieć smutną minę przy takiej książce. Powieść jest po prostu urocza! Pełna nadziei na lepsze jutro. To powieść o miłości, przyjaźni i o dobrej energii, która sprawia, że ludzie mogą załatać każdą dziurę, każdy smutek oraz każdy najbardziej poplątany los. Książka ta pokazuje, że nawet największy problem, z pomocą przyjaciół i pozytywnego myślenia można zwalczyć w mig.  

Podsumowując, „Pracownia dobrych myśli” to przeurocza książka, pełna ciepła i dobrej energii. Po jej przeczytaniu miałam ochotę przenieść się do Miasteczka, na ulicę Przytulną, zamieszkać tam na zawsze i czerpać energię od przesympatycznych bohaterów, których wykreowała Witkiewicz. Zdecydowanie polecam!



Inne książki tej autorki zrecenzowane przeze mnie:

7 komentarzy:

  1. Po Twojej recenzji, wnioskuję, że jest to książka ckliwa, pełna osobistego uroku i przede wszystkim zarażająca optymizmem i radością życia. Jeżeli chodzi o mnie, to szukam książek o przygnębiającym wydźwięku, które przerażają swoim smutkiem. Dlatego też, uważam, że książka nie jest dla mnie, choć wierzę w to, że zyska rzeszę sowich fanów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ten tytuł rozczarował. Znaczy do połowy było zabawnie, ale później już mnie męczyło ciągle to samo. Żal mi, bo wiem, że autorkę stać na więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie te same spostrzeżenia. Siłą woli doczytałam do końca

      Usuń
  3. Ja się jeszcze zastanawiam nad zakupem tej książki. Czytałam różne opinie o niej :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)