wtorek, 4 lipca 2017

„Historia pewnej zazdrości” Danki Braun

„Historia pewnej zazdrości” to już piąta część sagi o rodzinie Orłowskich, którą wykreowała Danka Braun. Poprzednimi książkami byłam oczarowana i zachwycona, więc gdy tylko zobaczyłam, że wychodzi kolejna część, zdecydowałam, że muszę ją mieć! I tak też się stało. Czy autorka utrzymała poziom poprzednich książek? 

Do rodziny Orłowskich wreszcie zawitało szczęście. Wszyscy świętują wybudzenie się ze śpiączki Eryka - wnuka Roberta i Renaty. Jednak chłopcu nie jest łatwo odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Podczas gdy był chory, w jego rodzinie zaszły diametralne zmiany. Jego rodzice rozwiedli się, a ojciec z inną kobietą wychowują wspólnego syna Kamila. Dla małego chłopca są to zmiany, których on nie potrafi zrozumieć i zaakceptować. Nie chce dzielić się swoją rodziną z nikim, a szczególnie z Kamilem i jego mamą. Staje się dla nich niemiły, krnąbrny i złośliwy. Jest również zdolny do zrobienia krzywdy swojemu przyrodniemu bratu. Takie zachowanie odbija się negatywnie na związku Krzyśka i Wiki. Oliwy do ognia dolewa również matka Eryka, która planuje odzyskać swojego byłego męża. Bliżej poznajemy również Izę - córkę Roberta i Renaty. Jesteśmy świadkami nie tylko jej szczęśliwej miłości, ale także tej nieszczęśliwej. Widzicie więc, że dom Orłowskich jest pełen emocji, cały czas coś w nim dzieje. Każdy prowadzi własną grę, chcąc zrealizować swoje cele. Komu się uda? 

Wydawać by się mogło, że skoro to już piąta części cyklu, to jest ona średnia, bez pomysłu, napisana na siłę. Nic bardziej mylnego! Po raz kolejny Danka Braun zaskakuje oryginalnością i pomysłowością fabuły. W książce nie było momentu podczas którego książka nie sprawiałaby mi przyjemności albo nudziła. Przez całą powieść cały czas coś się dzieję - albo u Izy, albo Krzyśka i Wiki. Nie ma tam miejsca na nudę. 

Nie zmienił się także styl pisania autorki. Język, jakim piszę Danka Braun, jest lekki i przyjemny. Czytanie sprawiało przyjemność a fabuła jest w taki sposób prowadzona, że nieustannie trzyma w napięciu. Sprawia to, że książka nie da się odłożyć na później. Jestem również pod wrażeniem psychologicznej kreacji Eryka. Autorka pokazuje, do jakiego stopnia może posunąć się dziecko, któremu zawalił się świat i nie może pogodzić się z nową rzeczywistością. Jak cierpi i planuje pozbyć się „zagrożenia” w postaci przyrodniego brata i macochy. 

Jedyną rzeczą do jakiej mogę się przyczepić to to, że wypowiedzi Eryka wydają się nie do końca autentyczne. Autorka chciała zrobić z dziecka małego geniusza, ale moim zdaniem nawet wybitnie uzdolnione dziecko nie wypowiadałoby się w taki sposób. Miałam wrażenie, że czytam rozmowę między dorosłą osobą i przynajmniej nastolatkiem, a nie sześcioletnim dzieckiem. 

Podsumowując, „Historia pewnej zazdrości” to bardzo dobra kontynuacja cyklu. Jeśli czytałyście poprzednie części to koniecznie sięgnijcie i po tę. Mogę zapewnić, że nie będziecie żałować.



                      Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję:



Inne książki tej autorki zrecenzowane przeze mnie:


6 komentarzy:

  1. Muszę w końcu rozejrzeć się za pierwszym tomem, do czego przymierzam się od baaaardzo długiego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam Historię pewnej niewierności, ale ta książka swoją tematyką wydała mi się za ciężka, więc jej nie dokończyłam. Muszę jednak przyznać, że autorka ma całkiem niezły styl.

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wszystkie książki �� Pani Danusi są super . Polecam z całego serca . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią poznam twórczość tej autorki bo jeszcze nie miałam takiej okazji...

    Ps. Bardzo ładny blog, będę tutaj zaglądać :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Przygoda z tym cyklem jeszcze przede mną, zapowiada się interesująco. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam cztery poprzednie części są super. Nie moglam sie oderwać polecam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)