poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"Zdradzony błękit" Sławomira Fryszkiewicza




Nasze życie składa się z wyborów. Tych trudniejszych i tych łatwiejszych. Począwszy na tym, co zjemy na śniadanie, a skończywszy na wyborze swojej drugiej połówki. Są decyzje, które należy przemyśleć, rozważyć wszystkie za i przeciw. Ale są również takie, które podejmujemy pod wpływem chwili, nie zważając na konsekwencje, pomimo tego, że mogą mieć wpływ na całe nasze życie. Przed taką decyzją został postawiony Paweł - główny bohater książki "Zdradzony błękit".

Paweł jest rozwodnikiem, trzydziestokilkuletnim nauczycielem języka angielskiego. Świeżo po rozwodzie postanawia wykorzystać należycie miesiąc urlopu, który mu pozostał i wyjeżdża do Krakowa, do znajomych. W pociągu spotyka pewną atrakcyjną blondynkę, która składa mu dość nietuzinkową propozycję. A mianowicie chce, aby Paweł wysiadł z nią na najbliższej stacji, gdzieś w środkowej Polsce. Początkowo Paweł kategorycznie odmawia. Ale jednak w ostatniej chwili decyduje się i opuszcza pociąg wraz z nieznajomą. Czy to była dobra decyzja? Jakie niesie ze sobą konsekwencje? 

~*~

To kolejna króciutka książka, która trafiła w moje ręce. Liczy nieco ponad 90 stron. Czy to wystarczającą dużo? O ile w innych książkach mała ilość stron mi nie przeszkadzała i nie miałam wrażenia, że książka jest za krótka, bo wszystko co trzeba było w niej zawarte, o tyle w tej książce jest inaczej. Książka jest zdecydowanie za mało rozbudowana. Wszystko dzieje się za szybko. Muszę przyznać, że nie nadążał na akcją. Czułam, jakbym czytała obszerne streszczenie książki z potencjałem. Bo ta książka naprawdę ma potencjał. Nie jest to może górnolotna fabuła, ale nie można jej zarzucić, że jest zła, bo nie jest. Pomimo tego, że wszystko działo się za szybko, to powieść jest dobrze napisana, lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. 

Podsumowując, "Zdradzony błękit" to książka, która nadaje się na leniwe, gorące popołudnia. Godzinka i książka przeczytana. To powieść, która niesie ze sobą tajemnicę: czy przypadkowe spotkanie jest rzeczywiście przypadkowe? A może to uknuta w szczegółach intryga? 



Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Fanpage wydawnictwa: KLIK

10 komentarzy:

  1. Oj faktycznie obiecująca fabuła ale czy tyle stron wystarczyło żeby ją dobrze poprowadzić? Chyba sama siegne żeby się o tym przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa książka. Lubię takie łatwe, szybkie w czytaniu powieści :)
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś sięgnę, czemu nie. To chyba idealna powieść na jakiś tam deszczowy wieczór. ;)
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli ja podziękuję, nie lubię tak niedopracowanych książek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię takich książek, więc raczej nie przeczytam ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie przepadam za króciutkimi książkami, bo później czuje niedosyt. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł niezły, ale nie jestem pewna, czy 90 stron wystarczy, by go rozwinąć. Wolę bardziej rozbudowane powieści.

    OdpowiedzUsuń
  8. kilka dni temu trafiłam na bardzo negatywną recenzję tej książki, jeśli Ty nie jesteś nią zachwycona, to chyba nie warto. te 90 stron przywodzi na myśl opowiadanie, których nie lubię. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. 90 stron to dużo o ile sami chcemy coś napisać, ale 90 stron, jak na książkę to mało. Wczoraj skończyłam czytać "Tajemnica mojej matki", która ma niecałe 200 stron i to wydawało się króciutką historią :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)