środa, 6 kwietnia 2016

"Układy prawie idealne" Beaty Kiecany

 "Doris, zapamiętaj sobie: nieważne, w jakiej dupie finansowej jestem, zawsze mam odłożoną kasę na dwa piwa".

Nie od dziś wiadomo, że literatura kobieca to jest to, co lubię najbardziej. A jeszcze bardziej lubię, kiedy książka wywołuje u mnie płacz albo śmiech. "Układy prawie idealne" wywołały u mnie to drugie. Jest to książka zabawna, szalona i zwariowana, pełna humoru sytuacyjnego. 

Główną bohaterką książki jest Beti - samotna matka po trzydziestce, wychowująca kilkuletnią, aczkolwiek rezolutną Melę. Problemy to specjalność Beti i jej chleb powszedni. Wiecznie nie ma pieniędzy, były partner nie wysyła alimentów. I jak tu żyć, kiedy w dodatku komornik zajmuje konta bankowe, nawet te najbardziej skrywane? 

Beti, pomimo licznych problemów, doskonale sobie z nimi radzi. A wszystko za sprawą najlepszej przyjaciółki - Doris, która pomimo tego, że również nie ma w życiu lekko, pomaga głównej bohaterce. Bardzo pomocna jest również Mela, która pomimo tego, że jest jeszcze dzieckiem, nie raz stawia matkę do pionu. 

Największą pomocą dla Beti wydaje się być idealny mężczyzna, dzięki któremu pozbyłaby się wszelkich trosk. Owszem, pojawia się niejaki Mario, którego jedyna wadą jest fakt, że ma dziewczynę... w ciąży... Czy taki układ odpowiada Beti?

Pomimo  tego, że cała historia jest opisana w bardzo zabawny sposób, zachowanie bohaterki jest troszkę irytujące, przynajmniej dla mnie. Beti i Doris niemalże codziennie popijają piwko, ewentualnie piją na umór. Dziećmi też nie zajmują się jak na stereotypowe matki przystało. W dodatku mając poważne problemy finansowe jaką na wycieczkę do Egiptu... Nie wiem, może to ja mam tylko jakieś dziwne przekonania. 

Akcja w książce jest bardzo dynamiczna. Cały czas coś się dzieje. W dodatku brakuje w książce opisów, można policzyć je na palcach jednej ręki. Powieść składa się w przeważającej części z krótkich i skąpych dialogów, może dzięki temu książkę czyta się błyskawicznie. 

"Układy prawie idealne" to duża dawka humoru. Królują tu nie tylko komiczne dialogi ale także sytuacje. Bardzo dużo jest tu nieoczekiwanych zwrotów akcji. Autorka pokazuje nam realny świat, prawdziwe sytuacje w nieco różowym świetle, a to wszystko za sprawą specyficznie wykreowanym bohaterom. Zdarzają się tu sytuacje, które normalnie by nas smuciły, a tu proszę, na odwrót - uśmiechałam się, gdy je czytałam. 

Podsumowując, "Układy prawie idealne" to bardzo dobra, specyficzna komedia. Jeśli chcecie poznać zabawne perypetie dwóch szalonych, samotnych pań po trzydziestce - zachęcam do lektury.
  


  Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res
 

10 komentarzy:

  1. Czemu nie! :D

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem już prawie po 30, więc to komedia dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już lubię tę książką! Przytoczony u góry cytat jest genialny :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam takie mieszane odczucia, co do tej książki - nie jestem pewna, czy wpasowałaby się w mój gust :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem do końca przekonana, ale nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już wkraczam wielkimi krokami w 30!!! Tak jestem chłonna tej ksiązki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka zapowiada się całkiem całkiem;) lubię się pośmiać przy czytaniu, więc będę mieć ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sam cytat z książki mnie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. JAka fajniuchna okładka :D
    Dobra zapisuje i może się mi spodoba :D

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)