poniedziałek, 25 września 2017

„Matka mojej córki” Magdaleny Majcher

Magdalena Majcher jest znana nie tylko jako pisarka, ale także autorka bloga Przegląd czytelniczy, który bardzo lubię i często odwiedzam. Chciałam poznać ją również ze strony pisarskiej, dlatego też sięgnęłam po jej najnowszą książkę -  „Matka mojej córki”. Jak, moim zdaniem, Magdalena Majcher wypada w roli pisarki? 

Nina jest samodzielną i ustatkowaną pod względem zawodowym kobietą. Całkowicie poświęca się pracy jako dyrektor oddziału banku. Ze względu na swoją przeszłość nie chce założyć rodziny. Jako szesnastolatka przeżyła pierwszą, młodzieńczą miłości i... zaszła w ciążę. Teraz odwiedza swoje rodzinne strony niechętnie. Niestety życie zmusza ją do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do matki i siostry, aby nie tylko być wsparciem po stracie bliskiej osoby, ale także uporać się z własną trudną przeszłością, która coraz bardziej daje o sobie znać. 
Dawno nie czytałam książki, tak bardzo kipiącej emocjami i sprawiającej, że kompletnie przepadłam w lekturze. Czytałam ją pół nocy i nie potrafiła odłożyć czytnika i pójść spać. Historia wykreowana przez Magdalenę Majcher porusza nasze nawet najbardziej wrażliwe struny, szczególnie za sprawą prawdziwości fabuły. Tak, ta książka jest do bólu prawdziwa i życiowa. Autorka obnaża w niej ludzkie słabości i wady, przede wszystkim egoizm, którym tak bardzo kierowała się matka Niny - Małgorzata.  Mam mieszane uczucia co do tej osoby. Z jednej strony kierowała się dobrem dziecka, ale z drugiej - chciała zaspokoić tylko swoje obsesyjne potrzeby. 

Fabuła książki jest prowadzona dwutorowo. Z jednej strony poznajemy przeszłość Niny, a z drugiej teraźniejszość. Taki zabieg bardzo przypadł mi do gustu. Dzięki temu mamy całościowy obraz na sytuację i z niecierpliwością czekamy aż przeszłość i teraźniejszość połączą się w jedną całość. Nie podobał mi się tylko jeden aspekt. Przeszłość była prowadzona do przodu, jeśli wiecie o co mi chodzi - ku obecnej chwili. Natomiast w teraźniejszości mamy również retrospekcje co wprowadza pewien chaos w fabułę. 

Książka jest napisana lekkim i plastycznym językiem. Podobały mi się wiarygodne i niewymuszone dialogi oraz brak zbędnych opisów. Autorka w doskonały sposób opisała rozterki, problemy, a także uczucia nie tylko Niny jako dorosłej kobiety, ale przede wszystkim wspaniale wgryzła się w umysł nastoletniej dziewczyny, która musi podjąć ważne, życiowe decyzje. Pomimo tego iż książka jest dość przewidywalna i już po samym tytule domyśliłam się o co chodzi w powieści i jak się skończy - nie zniechęciło mnie to ani też nie sprawiło, że książka podobała mi się mniej. Ja naprawdę podziwiam autorów, którzy piszą dość przewidywalną powieść, ale zrobią to w taki sposób, że nie sposób się od niej oderwać. 

Magdalena Majcher w swojej skupia się przede wszystkim na macierzyństwie oraz na jego pewnym kontrowersyjnym aspekcie. To powieść o stracie dziecka oraz o obsesyjnej chęci jego posiadania.  To przede wszystkim opowieść o obezwładniającej sile więzi matki i dziecka potężniejszej od rodzinnych i powtarzanych latami kłamstw. 

Podsumowując, „Matka mojej córki” to zdecydowanie udane spotkanie z twórczością Magdaleny Majcher. Książka jest dość kontrowersyjna, ale wzrusza, wywołuje wiele emocji i tych pozytywnych i tych negatywnych. Koniecznie muszę zapoznać się z pozostałymi książkami tej autorki. A „Matkę mojej córki” polecam. 


5 komentarzy:

  1. Nie słyszałam do tej pory o tej autorce,ale książka się fajnie zapowiada. Muszę poszukać jej w swojej bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że wywołuje wiele emocji. Świetna książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka jest jeszcze mi nieznana, niemniej jednak mam nadzieję, że niebawem nadrobię tę zaległość. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście książkę czytałam, jednak dla mnie dużo lepsza była "Stan nie!błogosławiony". Teraz niecierpliwie czekam na najnowszą powieść Magdaleny Majcher. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam dość niedawno tę powieść i również przypadła mi ona do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)