„Dziecko jest chodzącym cudem,
jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.”
Phil Bosmans
Źródło okładki: empik.com |
Przechodząc do sedna, książka
opowiada historię dwóch par, które różnią się od siebie jak dzień i noc, jak
ogień i woda. Łączy ich jedynie cel – chęć posiadania dziecka. Dagmara i Igor –
nowoczesna para, żyjąca w biegu, dla których życie to jedna wielka przygoda.
Ona – trzydziestotrzyletnia kontrafagocistka, dla której praca jest
priorytetem. On – biznesmen, zajmujący się przejmowaniem upadających firm.
Zakochany w żonie, jednak posiadanie dziecka nie jest jego największym
marzeniem. Dagmara i Igor traktują poczęcie dziecka jako zadanie – chcą „wstrzelić
się” z jego urodzeniem. Bo czemu nie, skoro Daga może wtedy zrobić sobie wolne
w pracy i na wszelki wypadek zarezerwować nianię? Nie mają czasu na żadne
choroby, na nieudane próby poczęcia dziecka. Jednak nie zawsze dostajemy to,
czego byśmy chcieli.
Kolejna para, którą przedstawia
nam Pani Fabisińska to Monika i Mateusz – głęboko wierzące małżeństwo, od wielu
lat bezskutecznie starające się o dziecko. Mateusz, to poukładany dyrektor
szkoły podstawowej, niegdyś nękany w szkole jako dziecko przez Igora, brat
księdza, posiadający wujka biskupa nominowanego na kardynała. Monika – pracuje
w urzędzie gminy, od dziecka marzy o dużej, szczęśliwej rodzinie, jednak test
ciążowy cały czas pokazuje jedną kreskę. Małżeństwo po wielu latach decyduje
się na leczenie w klinice, wbrew przekonaniu Mateusza.
Losy par krzyżują się
pewnego pijackiego dla mężczyzn
wieczoru. Pary zaprzyjaźniają się, a wspólny cel, wspólne problemy tylko ich do
siebie zbliżają. Jednak obietnica złożona podczas imprezy wystawia na próbę ich
przyjaźń, co pociąga za sobą ogromną lawinę zdarzeń i emocji.
Pani Fabisińska porusza w swojej
książkę dość kontrowersyjny temat, życiowy, poważny i strasznie trudny, a
mianowicie temat in vitro. Można traktować ją jako swojego rodzaju przewodnik
przy leczeniu bezpłodności. Jednak, na całe szczęście, nie spotkamy się tutaj z
medycznym, niezrozumiałym żargonem. Książka jest napisana prostym językiem,
dzięki czemu szybko się ją czyta.
Autorka w swojej książce serwuje
czytelnikowi ogromną dawkę emocji. Dzięki wspaniałym umiejętnościom pani
Fabisińskiej dowiadujemy się co przeżywają pary decydujące się na in vitro, zarówno
te, dla których od samego początku ten sposób „leczenia” jest jakimś
rozwiązaniem, i te, a może nawet w szczególności te, które głęboką wierzą w
Boga, dla których in vitro to „wyrafinowana aborcja”. Do jakiego stopnia wierzące
małżeństwa mogą się posunąć, aby spełnić swoje pragnienie o posiadaniu
wymarzonego dziecka? W którym dla nich
momencie dziecko staje się ważniejsze od Boga?
Na plus zasługuje również fakt, że autorka nie ocenia zachowania
bohaterów, pozostawia to czytelnikom.
Jestem również zachwycona
sposobem, jakiego używa Pani Fabisińska ażeby pokazać różnice miedzy
bohaterami. Nie jest to suchy fakt typu: „Ona jest szarą myszką, a ona pewną
siebie kobietą”. Zdecydowanie nie. Sami to wnioskujemy, po tym, gdy autorka
przytacza nam myśli bohaterów, różne poglądy na ten sam temat, sposób bycia.
Książka bardzo wciąga. Nie mogłam
się od niej uwolnić. Byłam rozdarta – z jednej strony jak najszybciej chciałam
znać zakończenie, a z drugiej nie chciałam, żeby się skończyła. Zdecydowanie
zmusza do refleksji i przemyśleń, wstrząsa i porusza. Dzięki tej książce można
również poznać swoje zdanie na temat in vitro, oczywiście jeśli się go nie
posiada.
Książka ma otwarte zakończenie,
jednak autorka ma w planach kontynuację tej historii, która będzie – jak mówi sama Fabisińska – jeszcze bardziej skomplikowana.
Podsumowując – „Śnieżynki” to
doskonała pozycja. Nie można obojętnie przejść koło takiej książki, po
przeczytaniu nie można o niej nie myśleć, zapomnieć. Aż chce się powiedzieć
całemu światu jaką wspaniałą książkę przeczytaliśmy. Zdecydowanie zasługuje na dłuższą
uwagę. I muszę się przyznać, że w pewnym sensie zazdroszczę osobom, które mają
„Śnieżynki” jeszcze przed sobą. Zdecydowanie polecam zacząć rok od tak
wspaniałej lektury.
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 375
Kategoria: literatura piękna
Moja ocena: 10/10
Książkę czytałam jakiś czas temu i podobnie jak Ty, jestem nią zachwycona. To historia, która daje wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za obyczajówkami, dlatego chyba raczej się nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/
No cóż, nic na siłe, kazdy woli co innego :)
UsuńCzuję, że mnie również ta książka by bardzo wciągnęła.
OdpowiedzUsuńZ pewnością! :)
UsuńŚwietna recenzja! ta książka hipnotyzuje! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zdecydowanie się zgadzam :)
UsuńNie przeczytałam jeszcze żadnej ksiazki tej autorki. Chyba pora to zmienić.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :)
UsuńCiekawa recenzja, na pewno książki poszukam- lubię takie życiowe, historie obyczajowe, pełne dylematów i trudnych decyzji.
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa. I rzeczywiście, książka bardzo "na czasie" :)
UsuńPoluję na powieść, od dłuższego czasu, a Ty jeszcze bardziej kusisz ;)
OdpowiedzUsuńKsiażka jest naprawdę godna "skuszenia się" :)
Usuń