piątek, 24 marca 2017

„Jak gdybyś tańczyła” Diane Chamberlain


Czy kłamstwo lepsze jest od najgorszej prawdy? Czy wydarzenia z przeszłości mogą wpłynąć negatywnie na przyszłość? Czy rodzina może nas skrzywdzić? Jak pogodzić się z prawdą? 

Diane Chamberlain jest jedną z moich ulubionych autorek, a każdą jej książkę czytam z zapartym tchem. Autorka przyciąga mnie trudnymi tematami, czasami wręcz kontrowersyjnymi, ale także pięknym i lekkim językiem. Czy „Jak gdybyś tańczyła” - najnowsza powieść autorki, spełniła moje oczekiwania? 
  
Główną bohaterką książki jest Molly. Ma ciekawą pracę, kochającego męża i przeszłość, którą skrupulatnie strzeże. Małżeństwo z racji tego, że nie może mieć swoich dzieci, planuje je adoptować (na zasadzie adopcji otwartej). Molly jednak ma pewne obawy. Boi się, że nie pokocha dziecka, że będzie złą matką. Zdaje sobie sprawę również z tego, że nie może budować rodziny na kłamstwie. Kiedy Molly była dzieckiem w tragicznych okolicznościach straciła ojca, i do chwili obecnej nie może wybaczyć bliskim tego, jakimi kłamstwami ją karmili. Zerwała wszelkie kontakty z rodziną i udawała sierotę. Teraz jednak musi wyznać mężowi prawdę, że gdzieś tam mieszka jej rodzina. Co więcej, Molly ma dwie matki - adopcyjną i biologiczną. Kobieta boi się teraz, że wyznanie prawdy zrujnuje jej małżeństwo i marzenia o byciu matką. 


Jak każda książka tej autorki tak również i ta porusza trudny temat, zmuszający do refleksji. Diane Chamberlain przedstawia nam w książce pojęcie otwartej adopcji, czyli takiej, w której dziecko utrzymuje kontakt ze swoimi biologicznymi rodzicami. Nie jest to łatwy temat, zdecydowanie zmusza do refleksji. Oprócz otwartej adopcji autorka obrazuje nam również wątek miłości młodzieńczej i szalonej, miłości ojca i córki, a także aspekt ciężkiej choroby, jaką jest stwardnienie rozsiane. Ta zaś towarzyszyła ojcu Molly. Chamberlain przedstawia nam etapy tej choroby oraz walkę z nią.
  
W książce można wyróżnić dwie płaszczyzny - przeszłość i teraźniejszość. W przeszłości towarzyszy nam Molly jako dziecko. Poznajemy jej miłość do chłopaka, bezgraniczną miłość do ojca oraz relacje z obiema matkami. Natomiast w teraźniejszości mamy już do czynienia z dorosłą Molly, mężatką, która chce mieć dziecko.

Po raz kolejny jestem pod wrażeniem lekkości pióra autorki. Uwielbiam jej książki nie tylko za oryginalne tematy poruszane w książce, ale także za język - przyjemny i lekki. Jej książki czyta się niezwykle szybko, zatracając się w nich w 100%.  Pomimo wielu zalet, jakie posiada „Jak gdybyś tańczyła” uważam, że nie jest to najlepsza książka tej autorki. Chamberlain tym razem nie zaskoczyła mnie zakończeniem oraz  oryginalnością fabuły - a szkoda. Książka nie wzruszyła mnie tak, jak inne książki tej autorki, nie wstrząsnęła mną, po prostu mnie nie porwała. Nadal moim numerem jeden pozostaje „W słusznej sprawie” i to właśnie tę książkę polecam, jeśli chcecie zacząć swoją przygodę z twórczością Chamberlain. 

Podsumowując, „Jak gdybyś tańczyła” to bardzo dobra powieść obyczajowa, która emanuje ciepłem, miłością i nadzieją. To książka o miłości rodzicielskiej, kłamstwach i o życiu z ciężką chorobą. Polecam! 

  
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję księgarni internetowej:

Książkę możecie zakupić tuJak gdybyś tańczyła
Inne książki tej autorki możecie zakupić tu KLIK
Wybrane przez Was książki możecie zakupić tuKLIK


Inne książki tej autorki zrecenzowane przeze mnie: 



12 komentarzy:

  1. Czytałam - dobra książka, jak zresztą każda z klubu "Kobiety to czytają" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o niej dużo dobrego i książka czeka na mnie na półce, więc mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, nigdy nei czytałam nic tej autorki. Chyba musze nadrobić zaległości, bo tak dużo dobrego o niej słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię powieści obyczajowe, więc chętnie sięgnę po tę książkę :) Wydaje się być interesująca. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu muszę się przemóc, by przeczytać drugą powieść autorki, którą mam na półce i to zdecyduję, czy będę kontynuować podróż z jej powieściami, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach tą książkę od dłuższego czasu, jednak zawsze mi nie po drodze 😊 Czas w końcu te plany zrealizować bo to już kolejna pochlebna opinia o niej.
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    http://cojaczytuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam :) Piękna książka :) Bardzo przyjemnie mi się ją czytało :)

    goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam twórczość Chamberlain, więc sięgam po jej książki w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest to pierwsza książka Chamberlain, po którą sięgnęłam. Być może nie ostatnia, ponieważ autorka potrafi poruszyć pewne struny, które napięte dość mocno wywołują wielkie wzburzenie w czytelniku :) Tak przynajmniej było w moim przypadku. Wartościowa lektura pomimo lekkości odbioru.
    Pozdrawiam,
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam tę książkę w planach i nie mogę się doczekać kiedy się za nią zabiorę ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Chamberlain, zawsze mnie zaskakuje wyborem tematów :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)