poniedziałek, 27 lutego 2017

„Z każdym oddechem” Maya Banks

Maya Banks ma na swoim koncie wiele książek, jednak ja z twórczością tej autorki spotkałam się po raz pierwszy dopiero podczas lektury jej najnowszej książki „Z każdym oddechem”. Czy twórczość autorki przypadła mi do gustu? Czytajcie dalej. 

Główną bohaterką książki jest Eliza. Dziewczyna nie miała łatwego życia. Jej historią i obsesyjnie zakochanego w niej seryjnego mordercy przed dziesięciu laty żył cały kraj. Na szczęście Thomas został skazany na dożywocie, a dziewczyna zmieniła nazwisko i starannie ukrywa swoją przeszłość, starając się również o niej zapomnieć. Całą swoją uwagę skupia na pracy, gdzie daje z siebie 200%. Nie pragnie towarzystwa, nie ma potrzeby zwierzania się ze swoich problemów komukolwiek. W jej życiu pojawia się arogancki, zbyt pewny siebie, a także bardzo przystojny Wade Sterling. To mężczyzna, który może przebierać w kobietach i zmienia je jak rękawiczki. Eliza i Wade co chwila wchodzą sobie w drogę, a każde spojrzenie sprawia, że coś między nimi zaczyna iskrzyć. Wzajemnie przyciągają się i odpychają, jednak oboje wiedzą, że nigdy nie mogliby być razem. To właśnie Wade dawno temu uratował Elizie życie. Teraz, gdy prześladowca Eliza niespodziewanie zostaje zwolniony z więzienia, a dziewczyna zaczyna wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, pomoc Wade'a będzie niezastąpiona. 

~*~
Muszę przyznać, że książka w moim odczuciu wypada dość średnio. Po pierwsze historia, którą opowiada nam autorka, nie jest za bardzo oryginalna.  Już na samym początku możemy domyślić się, jak książka się skończy. Bez problemu przewidziałam, jak potoczy się relacja Elizy i Wade'a, a także to, jak zostanie przedstawiony wątek z mordercą. Nic co się wydarzyło w książce, nie było dla mnie zaskoczeniem. Po drugie, do połowy książki, lektura strasznie mi się dłużyła. Czytałam i czytałam, a stron nie ubywało, z tego względu, że w fabule praktycznie nic się nie działo. Dopiero w drugiej połowie, akcja nabrała tempa, zaczęła być dynamiczna, dzięki czemu końcówkę książki przeczytałam w mgnieniu oka. 

To, co również nie przypadło mi do gustu to mała liczba dialogów i ogromna ilość opisów. Mam wrażenie, że gdyby nie te opisy, książka mogłaby być o połowę krótsza. Są one bardzo dokładne, aż za bardzo, przez co czasami łapałam się na tym, że tylko śledzę tekst, a nie czytam. Jednak z drugiej strony, dzięki tak ogromnej ilości opisów, szczególnie tym, które przedstawiają myśli i zamierzenia bohatera, możemy się o nim wiele dowiedzieć, lepiej poznać. Z tego miejsca warto również wspomnieć o kreacji bohaterów, a szczególnie o łączącej ich relacji. Autorka w bardzo sposób przedstawiła relację między Thomasem a Elizą, pokazując toksyczną miłość. Miłość, która jest obsesją. Miłość, która dogłębnie niszczy nie tylko „zakochanych”, ale także osoby postronne. I o ile miłość Thomasa i Eliza autorce naprawdę „wyszła” o tyle miłość Elizy i Wade'a została wyidealizowana. Ich rozmowy były nienaturalne, wręcz przesłodzone, a miłość nie wydawała się być wiarygodną. 

Podsumowując, „Z każdym oddechem” to dobra książka, która porusza temat trudnej, toksycznej i obsesyjnej miłości. To pozycja idealna dla niewymagającego czytelnika lub dla osoby, która zwyczajnie chce odpocząć po „cięższych” książkach. 

 
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://www.harpercollins.pl/

4 komentarze:

  1. Czasami i taka książka jest potrzebna. Nie mówię nie, ale mam obecnie w planach mnóstwo innych powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziękuję :) choć fabuła wydawała się interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Toksyczna miłość mogłaby być miłą odmianą po wielu słodkich scenariuszach, z którymi ostatnio się mierzyłam. Jednak widzę, że książka nie do końca cię oczarowała. Może sięgnę, kiedy będę szukała czegoś lekkiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy doczytałam recenzje do momentu gdzie napisałaś, że mało jest dialogów, przestałam ją czytać. Nie skuszę się na książkę, nie lubię nudy.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)