sobota, 18 lutego 2017

„Światło między oceanami” M.L. Stedman

„Światło między oceanami” to książka, co do której miałam duże oczekiwania. Nie tak dawno było o niej naprawdę głośno, recenzje zachęcały a film na podstawie książki, który niedługo po jej premierze trafił na duży ekran, jeszcze bardziej kusił mnie, aby sięgnąć po tę pozycją jaj najszybciej. Czy książka spełniła moje oczekiwania? 

 Autorka za pomocą fabuły przenosi nas do lat 20. ubiegłego wieku, a dokładniej do roku 1920. Przedstawia nam postać Toma Sherbournea, inżyniera z Sydney, który walczył na wojnie, i nadal zmaga się ze wspomnieniami, które go męczą. Idealnym rozwiązaniem tego problemu wydaje się być posada latarnika na oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii małej wyspie Janus Rock, gdzie Tom układa sobie życie z kochającą żoną Isabel, która postanawia dzielić z nim samotność. Stopniowo Tom uzyskuje utracony spokój i zaczyna radzić sobie z przeszłością. Niestety ich szczęście nie trwa wiecznie. Problemy zaczynają, gdy małżeństwo chce mieć dziecko. Pierwsza ciąża - poronienie. Druga ciąża - poronienie. Trzecia ciąża - narodziny martwego dziecka. Isabela po takich przejściach popada w depresję. Zrobiłaby wszystko, aby mieć dziecko. I wtedy wydarza się cud - do brzegu wysepki przybija łódź, w której znajdują się zwłoki mężczyzny i... niemowlę. Tom od razu chce nadać sygnał, zawiadomić przełożonych o takim wydarzeniu, jednak po namowach żony, kierując się głosem serca, a nie zasadami moralnymi, postanawia tego nie robić. Niestety podjęcie takiej decyzji niesie za sobą konsekwencje, które położą się cieniem na życiu wielu ludzi. 


Odpowiadają na pytanie - książka mnie nie zawiodła, aczkolwiek mam niewielkie zastrzeżenia. Po pierwsze - język. Nie wiem czemu, ale autorka tak napisała książkę, że miałam wrażenie jakbym czytała lekturę. Pierwsza lektura jaka przyszła mi na myśl to „Robinson Crusoe”. Myślę, że autorka bardzo wczuła się w klimat lat 20. ubiegłego wieku, dlatego też język mógł trochę niewspółczesny i bardziej skomplikowany niż ten, który możemy znaleźć w książkach, których akcja dzieje się współcześnie. Po drugie - mało dynamiczna akcja. Wszystko w tej książce jest powolne, leniwe, jakby monotonne. Nie ma takiego dreszczyku, dzięki któremu powieść czytałoby się z wypiekami na twarzy. Książka również nie wstrząsnęła mną tak, jakbym chciała aby to zrobiła, obyło się bez łez i stosu chusteczek. Aczkolwiek autorka postarała się, abyśmy emocje odczuwali wraz z bohaterami. Cierpiałam razem z Isabel, kiedy poroniła. Cierpiałam, gdy urodziła martwe dziecko. Cierpiałam również z Tomem, który nie mógł sobie poradzić psychicznie z zaistniałą sytuacją.

Jednak po mimo kilku minusów uważam, że „Światło między oceanami” to świetna książka, koło której nie można przejść obojętnie. To pozycja, która porusza bardzo trudny temat. To powieść o dokonywaniu niewłaściwych wyborów i ponoszeniu konsekwencji wynikających z podjętej decyzji. Autorka pokazuje, do czego są zdolni rodzice, a szczególnie kobieta, która tak bardzo pragnie dziecka, że zachowuje się wręcz egoistycznie. Zrobi wszystko, aby swoje pragnienie spełnić, nie patrząc na to, że może tym kogoś krzywdzić. Książka zdecydowanie zmusza do refleksji. Nie raz podczas lektury zastanawiałam się, co bym zrobiła na miejscu Isabel i Toma. Zatrzymałabym dziecko czy wezwała pomoc? Naprawdę nie wiem... I jestem pewna, że nikt z Was nie wie, bo nie można wiedzieć, jaką decyzję podjęłoby się w emocjach. Nie można zatem potępiać zachowania Isabel. Chciała dobrze, ale niestety... Podejmując decyzję o zatrzymaniu dziecka, jej życie zamieniło się w jedno wielkie kłamstwo.

Podsumowując, „Światło między oceanami” to poruszająca powieść o niszczycielskiej sile niewłaściwych wyborów. O złych decyzjach podejmowanych przez dobrych ludzi. O szczęściu, z którego tak trudno zrezygnować szczególnie, gdy jest ono na wyciągnięcie ręki. Polecam!


16 komentarzy:

  1. Widziałam zwiastun w kinie tego filmu. Zarys fabuły jest dość ciekawy, więc może skuszę się i ją przeczytam zanim obejrzę film. Zawsze jakoś tam mam, że najpierw oglądam film a dopiero później czytam książkę, nie wiem czemu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam pojęcia, że film jest ekranizacją. Zwiastun filmu zrobił na mnie ogromne wrażenie, ale nie zdecydowałam się na seans. Może nadrobię to książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa zarówno książki jak i filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie ogromnym plusem był język jakim posługiwała się autorka. I chociaż akcja co prawda była bardzo mozolna, to jednak jest to kawałeczek (bo książka nie należy do grubych) dobrej literatury!

    Pozdrawiam,
    czytaniamania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już o tej książce. Trafia jak najbardziej w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba szybciej uda mi się obejrzeć film, ale książkę też będę mieć na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podobała mi się książka. Emocjonalna, zastanawiająca, przynosząca szereg refleksji... Jestem ciekawa filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Koleżanka zachęcała mnie do obejrzenia filmu, ale jak to bywa- brak czasu, a w końcu zapomniałam. Ale czytając Twoją recenzję widzę, iż nic porywającego mnie nie ominęło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ksiązka jeszcze przede mna, ale wiem, że na pewno zagości na mojej półce :)
    Pozdrawiam,
    www.zaczytanawiedzma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach film, ze względu na Fassbendera, ale nie wiem, czy dam się skusić książce. Trochę odstrasza mnie język lektury szkolnej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie czeka już na półce na swoja kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ochotę po nią sięgnąć, w sumie dlatego, że widziałam zwiastun filmu na jej podstawie, a że wyznaję zasadę "najpierw książka, potem film", tak więc może uda mi się niebawem ją przeczytać. ;)
    Pozdrawiam,
    Ania.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Najpierw książką, potem zastanowię się nad filmem :)
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na book tour! :)
    http://happy1forever.blogspot.com/2017/02/100000.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Niezbyt mnie do niej ciągnie, ale może kiedyś się skuszę :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem na ''świeżo'' po lekturze książki i jestem nią zachwycona! Pełna emocji, polecam każdemu. Pozdrawiam
    czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)