„Zanim zgasną gwiazdy” to już trzecia książka w dorobku Martyny Senator. Ja natomiast oprócz powyższej czytałam jeszcze „Ósmy kolor tęczy”, który bardzo mi się spodobał. Z tego też powodu sięgnęłam po kolejną książkę autorki, aby zobaczyć czy i tym razem powieść trafi w moje gusta.
Głównym bohaterem jest Wojtek. Jego historia zaczyna się od snu, w którym to spotyka tajemniczą dziewczynkę. Wręcza mu ona klepsydrę mówiąc: Musisz ją uratować, zanim piasek przestanie się sypać. W przeciwnym razie ona umrze. Po przebudzeniu Wojtek zdaje sobie sprawę z tego, że jest w szpitalu i cierpi na amnezję. Nie pamięta kim jest, co robi w życiu, ani w jaki sposób znalazł się w szpitalu. Na szczęście ma przy sobie przyjaciół, którzy pomagają mu poznać samego siebie i otaczającą go rzeczywistość, jednak nie przynosi to oczekiwanych rezultatów. Dodatkowo, w życiu Wojtka zaczynają dziać się dziwne rzeczy, których chłopak nie potrafi wytłumaczyć. Nie może sobie poradzić z nową rzeczywistością, która go przerasta. Kiedy Wojtek myśli, że jego życie jest już skomplikowane na najwyższym poziomie, na jego drodze pojawia się Milena, której grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Muszę przyznać, że „Zanim zgasną gwiazdy” różni się od poprzedniej książki. Tam mieliśmy prawdziwe życie niewidomej dziewczyny,. Powieść była pełna realizmu, wzruszała. Natomiast ta książka ma trochę bajkowy charakter. Autorka zahaczyła w niej o fantastykę, przez co w książce dzieją się rzeczy, jakie nie miałyby miejsca w prawdziwym życiu. MożnA tutaj spotkać aniołów, strażników snu i wysłanników śmierci. Wszystko to sprawia, że książka jest oderwana od rzeczywistości i pozbawiona realizmu. Ale pomimo tego autorce udało się poruszyć trudny temat i stworzyć morał, jaki niesie ze sobą książka. Martyna Senator pokazała, czym jest prawdziwa miłość, ile człowiek jest gotów poświęcić dla osoby, którą kocha.
Martyna Senator ma lekkie pióro. Pisze prostym i przyjemnym językiem. Dodatkowo tak stworzyła fabułę, że książka trzymała w napięciu. Do samego końca zastanawiałam się, jak potoczą się losy Wojtka i Mileny. Warto również wspomnieć o bardzo dobrej kreacji bohaterów, w szczególności Wojtka. Martyna Senator w doskonały sposób poradziła sobie z psychologiczną stroną bohatera, opisując w realny sposób problemy, rozterki i przemyślenia osoby, która straciła pamięć. Książka nie należy do tych słodkich, bardziej do gorzkich. Nie ma w niej lukru, przesłodzenia, ale za to jest prawdziwa miłość, strach, niebezpieczeństwo i wszechobecne tajemnice.
Podsumowując, „Zanim zgasną gwiazdy” to bardzo dobra książka, z fabułą, która odbiega od rzeczywistości. Za to realistyczna jest kreacja psychologiczna bohaterów. Książka pokazuje, że miłość nie zna granic, a dla osoby, którą kochamy, jesteśmy gotowi poświęcić wszystko.
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Ja jeszcze nie znam książek tej autorki. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńNie do końca moja tematyka, więc chyba jednak nie przeczytam tej książki ;) ale recenzja bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Piękna okładka ♥
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę zobaczymy :D
Buziaki
coraciemnosci.blogspot.com
Dziękuję, że zwróciłaś moją uwagę na ten tytuł. Twoja recenzja wskazuje, że jest to książka, którą koniecznie chciałabym mieć :)
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej książek tej autorki, może kiedyś sięgnę po tą, bo zaciekawiła mnie fabuła :) Skoro autorka pisze prostym językiem, a jednocześnie książka trzyma w napięciu - to warto ją sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńOkładka piękna, ale po książkę nie sięgnę. Nie wydaje się być w moim guście.
OdpowiedzUsuńA ja nie znam pióro autorki, ale na ta książkę mam chęć. ;)
OdpowiedzUsuń