Życie jest przewrotne. Bywają sytuacje, kiedy jesteśmy poproszeni o pomoc. Czy zawsze jesteśmy do tego chętni? A co z prośbami, które są duże i których spełnienie niesie konsekwencje nie tylko dla naszego życia? W takiej sytuacji znalazła się Eliza Ostaszewska, główna bohaterka powieści „Klamki i dzwonki”, która to została poproszona opiekę nad nastolatką.
Eliza Ostaszewska jest poetką (wydała jeden tomik swoich wierszy), a utrzymuje się z pracy w bibliotece. Dzięki zaprzyjaźnionemu pubowi miała zorganizowany swój wieczorek autorski. Pomimo sukcesu, nie jest jej łatwo. Ledwo starcza jej na zaspokajanie najważniejszych potrzeb. Jej życie komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy to kobieta dostaje tajemniczy telefon ze szpitala. Od tego momentu jej rzeczywistość zmienia się o 180 stopni. Eliza zostaje poproszona przez dawną przyjaciółkę Helenę - umierającą kobietę, aby ta zaopiekowała się jej nastoletnią córką. Eliza z dnia na dzień staje się matką nastolatki, a także współwłaścicielką salonu fryzjerskiego. Jak w takiej nowej i trudnej rzeczywistości odnajdzie się nasza bohaterka? Czy będzie potrafiła dokonać właściwych wyborów?
To moje pierwsze spotkanie z autorką i muszę przyznać, że uważam je za całkiem udane. Przedstawiona historia mnie zaintrygowała i wciągnęła, choć zakończenia można było się domyślić - nic trudnego. Podobała mi się również kreacja bohaterów, która jest niezwykle urozmaicona. "Klamki i dzwonki" to powieść obyczajowa, w której możemy znaleźć wiele wątków. Nie jest to tylko trudna decyzja i życie Elizy. Pojawia się tu także wątek miłosny, wątek bezpłodności, kłopotów z wychowywaniem dzieci. Kolejnym plusem jest fakt, że narracje nie jest prowadzona z punktu widzenia jednego bohatera, ale z punktu widzenia wszystkich, głównych bohaterów. Sprawia to, że jedną sytuację widzimy z różnych stron, cała historia staje się pełniejsza.
Magdalena Knedler serwuje nam bardzo dobrą powieść obyczajową z pięknym i subtelnym językiem. Powieść czytałam z przyjemnością, choć do jednej rzeczy mogłabym się przyczepić. Mam tu na myśli bardzo małą ilość dialogów i obszerne opisy. Sprawiało to, że książka czasami mnie nużyła, a gdy przez 4-5 stron były same opisy, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie czytam, ale śledzę tekst, a moje myśli są kompletnie gdzie indziej. „Klamki i dzwonki” nie jest to słodka i pozytywna powieść, ale wzruszająca i wręcz gorzka. Choć podczas lektury nie uroniłam ani jednej łzy, książka mną naprawdę wstrząsnęła.
Podsumowując, „Klamki i dzwonki” to bardzo dobra, wielowątkowa powieść obyczajowa. Porusza trudne tematy, przedstawia problemy, z którymi boryka się, borykał lub będzie borykał każdy z nas. Polecam.
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Może kiedyś się na nią skusze choć teraz to zaczytuję się w innego rodzaju książkach :)
OdpowiedzUsuńNa dobrą powieść obyczajową mam zawsze czas. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoże to nie jest powieść od której chce zacząć przygodę z tą autorką, niemniej jednak mam gdzieś to spotkanie w planach ;)
OdpowiedzUsuńW tym roku zaczęłam przekonywać się do polskich autorów, którzy mają dobre pomysły na dobre książki. Wydaje mi się, że warto będzie wpisać "Klamki i dzwonki" na listę przyszłorocznych lektur.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cleo M. Cullen ze Zniewolone Treścią
Czytałam już o tej książce i jestem nią zainteresowana. Obawiam się długich opisów, ale mam nadzieję, że nie będą dla mnie zbyt nużące :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię przydługich opisów, to przy tej książce w ogóle nie zwróciłam na nie uwagi :p
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie znam twórczości autorki, ale myślę, że na początku 2017 roku znajdę dla niej czas :)
OdpowiedzUsuńBędę musiałą znaleźć dla niej miejsce w mojej chciejliście :) Czas ucieka :)
OdpowiedzUsuńKsiążki dorobiłam się na krakowskich targach, ale jeszcze przede mną... czas mnie ogranicza, ale cieszy mnie Twoja pozytywna opinia :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w przyszłości dam tej książce szansę, gdyż właśnie jestem świeżo po lekturze powieści obyczajowej i muszę stwierdzić, że ten gatunek przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńOpis uwielbiam, więc myślę, że nie będą dla mnie problemem.
Pozdrawiam!