Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje. Ale czy to prawda? Czy zawsze tęsknimy za swoją pierwszą miłością pomimo tego, że teraźniejsza jest całkiem fajna? Drogie Panie, ile razy chciałyście napisać do swojej pierwszej miłości zwykłe "Cześć, co słychać?" Magdalena Witkiewicz w swojej najnowszej powieści pokazuje, jakie konsekwencje niosą ze sobą tak zwykłe, na pozór błahe słowa.
Zuzanna to kobieta przed czterdziestką, szczęśliwa żona i matka dwóch dziewczynek. Wiedzie sobie spokojne życie u boku najbliższych, jednak czegoś jej brakuje. Czego? Motyli w brzuchu... Ekscytacji... Fajerwerków... Uczucia, które towarzyszy na początku związku. Krótko mówiąc - rutyna wkradła się do jej życia. Spotkanie z przyjaciółkami z klasy maturalnej sprawia, że Zuzanna zaczyna myśleć o swoim pierwszym chłopaku Pawle, który był jej wielką miłością. Wspomina go w sposób wyidealizowany, bez jakichkolwiek wad. Jeden kieliszek wina za dużo sprawia, że Zuzanna pisze do Pawła niewinne "Cześć, co słychać?", później dochodzi do kilku spotkać, a kobieta nawet nie zauważyła, kiedy nad tym wszystkim straciła kontrolę...
"Cześć, co słychać?" to książka, którą napisało samo życie. To powieść niewątpliwie przeznaczona dla kobiet około czterdziestki, bo to właśnie te kobiety zrozumieją książkę najlepiej. Ustabilizowane życie, mąż, dzieci, praca... zwyczajna rutyna. A kobiety chcą czegoś więcej... Fajerwerków, wrażeń i motyli w brzuchu. Coś nowego (a raczej stare, które znowu się pojawia), staje się pokusą. Autorka przestrzega nas, że każda kobieta może stać się taką Zuzanną, która zatęskni za swoją pierwszą miłością. Jednak czy ta książka spodoba się młodszym kobietom? Oczywiście, że tak! Jako dwudziestodwulatka mogę to potwierdzić. Ja również traktuję tę książkę jako przestrogę i jestem pewna, że za 20 lat znowu sięgnę po tę pozycję i porównam swoją reakcję.
"Cześć, co słychać?" to powieść z niebanalną fabułą. Wyśmienita i w taki też sposób napisana. Każde zdarzenie przeżywałam wraz z bohaterką. Razem z nią byłam rozdarta między pokusą a rozsądkiem. Autorka w genialny sposób wykreowała Zuzannę pod względem psychologicznym. Doskonale oddała to, co w głowie takiej czterdziestolatki może się dziać. A to wszystko napisane lekkim piórem autorki, z emocjami i wrażliwością. Dodatkowo, książka ani przez chwilę nie nudzi. Wręcz przeciwnie - trzyma w napięciu. Do samego końca nie wiedziałam, jak potoczą się losy Zuzanny. Zakończenie również jest bardzo fajne i przemyślane.
Podsumowując, "Cześć, co słychać" to genialna książka o miłości, pokusach i konsekwencjach, jakie mogą wyniknąć z chwili słabości. To idealna książka dla kobiet około czterdziestki. Nie jest to książka lekka i wesoła, ale za to mądra i niezwykle dojrzała. Z całego serca polecam!
Świetna książka. Polecam ją gdziekolwiek się da.
OdpowiedzUsuńZakupuję ją na Targach w Krakowie obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńNie do końca lubię książki obyczajowe i romanse, ale ta mnie zaciekawiała, więc chętnie ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Bardzo dobra powieść. Biorąc tę książkę do ręki, nie wiedziałam, że skrywa w sobie tyle przesłania...
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam ochoty pisać do mojego eks, bo zwyczajnie... przeszłość dla mnie jest przeszłością :) ale książką to mnie zainteresowałaś! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również polecam, ja byłam nią zachwycona, a zakończenie nadało jej zupełnie inny sens.
OdpowiedzUsuńJa zamknęłam za sobą przeszłość i "byłych", ale książka dość ciekawie obrazuje jak czasem bywa. Końcówka zmusiła mnie do przemyślenia raz jeszcze całości :)
OdpowiedzUsuńMi do czterdziestki jeszcze bardzo daleko, więc zostawię sobie ten tytuł na daleką przyszłość. ;) Zwłaszcza, że jak na razie ciężko byłoby mi się wczuć w tematykę książki.
OdpowiedzUsuńMam tą historię u siebie i koniecznie muszę zabrać się za lekturę :)
OdpowiedzUsuńPani Witkiewicz jeszcze nie czytałam, chociaż mam jej dwie książki "Szkoła żon" i "Pensjonat marzeń" :) tą książkę również będę mieć na uwadze skoro mówisz, że nawet dwudziestolatce może przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to dosyć ciekawa książka i warta przeczytania, ale imię Zuzanna źle mi się kojarzy, a do tego nie za bardzo mam ochotę na tę książkę. Może za jakiś czas. r
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie tytuł tej powieści po Twojej recenzji, myślę,że z przyjemnością ją przeczytam. Chociaż romanse to nie jest to co najbardziej lubię.
OdpowiedzUsuńpasjanaszymzyciem.blogspot.com
Pozdrawiam!