Agata Przybyłek zadebiutowała rok temu komedią rodzinną "Nie zmienił się tylko blond". W marcu ukazała się kontynuacja powieści pt. "Nieszczęścia chodzą stadami". Teraz w moje ręce trafiła majowa powieść tej autorki. Książka ta zupełnie różni się od pozostałych. Dlaczego? Czytajcie dalej.
Życie Katarzyny nie jest usłane różami. Najpierw niełatwe dzieciństwo, a później jeszcze gorsza dorosłość, kiedy to żyła w toksycznym małżeństwie z Collinem, który zrobił z jej życia piekło. Była bita i poniżana. Bita to może zbyt delikatne określenie. Była po prostu maltretowana i katowana. Aby temu zapobiec, starała się robić wszystko, aby sprostać wymaganiom męża: nie wychodziła z domu, nie miała znajomych, prała, sprzątała i gotowała. Wszystko musiało być idealne. Pewnego dnia coś nie wyszło, a mianowicie Katarzyna... nie posoliła ziemniaków. Colin zgotował jej piekło i ledwo żywą zostawił w pustym domu. W takim stanie kobietę znajduje teściowa - Lucy, i bez zastanowienia postanawia pomóc skrzywdzonej synowej. Z pomocą młodego lekarza Alana, Lucy zabiera Katarzynę do Toronto, gdzie dziewczyna po długiej rekonwalescencji staje na nogi i zaczyna nowe, bezpieczniejsze życie, a między nią i Alanem rodzi się nic porozumienia. Niestety... przeszłość daje o sobie znać...
Największym atutem "Bez ciebie" jest bezapelacyjnie wyśmienite pióro autorki. Przybyłek pisze pięknym, barwnym i kwiecistym językiem, przez to lektura staje się ogromną dawką przyjemności. Dodatkowo wszystkie dialogi, zachowania bohaterów, opisy miejsc i postaci są tak realistyczne, że czytając książkę miałam wrażenie, że oglądam naprawdę bardzo dobry film. Książka wciąga, trzyma w napięciu do samego końca, trudno jest się od niej oderwać. A jeśli chodzi o zakończenie - kompletnie się nie spodziewałam. W głowie kłębiła się tylko myśl: Dlaczego? a na kartkach książki zostawiłam litry łez. Czyż to nie wspaniałe?
Kolejnym plusem "Bez ciebie" jest kreacja bohaterów. Przybyłek włożyła wiele pracy i trudu aby ich nam przedstawić. Dzięki temu każdego z nich znamy od podszewki, wiemy o nich naprawdę wszystko, znamy ich przeszłość, która odciska swoje piętno na teraźniejszych zachowaniach. Autorka w kreacji postaci zastosowała również swoją wiedzę psychologiczną, którą możemy znaleźć np. w napadach paniki Katarzyny.
"Bez ciebie" nie jest książką lekką. Przybyłek porusza w niej bardzo trudny i ważny temat przemocy domowej. Choć ta historia to fikcja literacka, wszyscy bardzo dobrze wiemy, że takie rzeczy się dzieją, a ofiary, z lęku przed oprawcą, są zazwyczaj zdane tylko na siebie. Książka ta pokazuje, że odejście od kata to jeszcze nie koniec problemu...
Podsumowując, "Bez ciebie" to dojrzała, wzruszająca powieść o tym, że czasem najlepsze, co można zrobić dla drugiej osoby, to pozwolić jej odejść. To książka, która gra nam na emocjach i rozrywa nasze serce na kawałki. Zdecydowanie polecam tę, jak i pozostałe, lżejsze książki Agaty Przybyłek.
A za książkę serdecznie dziękuję autorce! :)
Ja nie czytam książek polskich autorów, ale skoro tak wysoko oceniasz tę pozycje, to chyba ta będzie pierwszą, lecz jeszcze nie wiem kiedy wybiorę się po nią do księgarni :D
OdpowiedzUsuńKochana, recenzja oczywiście świetna i czekam na więcej <3
Pozdrawiam cię z całego serduszka i w wolnej chwili zapraszam do mnie na 'Business English Magazine 54/2016 | Recenzja' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
To prawda, wywołuje wiele emocji. Niebawem zamieszczę swoją recenzję.
OdpowiedzUsuńmam tytuł zapisany do przeczytania już od jakiegoś czasu, mam nadzieję, że mnie tak samo zachwyci jak Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka porusza ważne tematy... przeczytam z chęcią, chociaż nie rozumiem jak można być z kimś kto cię bije...
OdpowiedzUsuńNie zmienił się tylko blond jest na moim stosiku. :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek tej pisarki, ale może w końcu po nią sięgnę ;) u mnie recenzja serialu, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :) http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Nie czytałam jeszcze tej autorki, ale po Twojej recenzji z chcęcią sięgnę ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla mnie ;) Lubię powieści, które poruszają jakieś interesujące tematy, a co za tym idzie, skłaniają do refleksji.
OdpowiedzUsuńOo to ja tę książkę chcę :) Coś czuje, że mi się bardzo spodoba:)
OdpowiedzUsuńTa książka może i jest rewelacyjna, ale przez debiut autorki za żadne skarby nie mogłam przebrnąć.
OdpowiedzUsuńTo książka zdecydowanie nie dla mnie, ale dobrze się o niej dowiedzieć. Już wiem komu podrzucę twoją recenzję :) Dzięki, że o niej napisałaś :)
OdpowiedzUsuńZapisuję do mojej długiej listy książek, które muszę kiedyś przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka