sobota, 5 marca 2016

"Dziunia" Anny Marii Nowakowskiej

"(…) w sercu rosną chwasty razem z pięknymi kwiatami. Piękne kwiaty są delikatne i wymagają ciągłej troski i starania. Chwasty – kiedy już je zły wiatr zasieje – nie dają się wyplenić."

      "Dziunia" to pierwsza książka Anny M. Nowakowskiej po jaką sięgnęłam. I nadal, po tygodniu od przeczytania, mam mieszane uczucia. Nie mogę się zdecydować czy mi się podobała czy nie. Jedno wiem na pewno: nie podoba mi się styl pisania pisarki, przez co raczej nie sięgnę po kolejną książkę tej autorki. 


"Dziunia" to książka nieszablonowa, pozbawiona schematów. Powieść opisuje życie pewnej dziewczynki, od samych urodzin do wieku piętnastoletniego. Dziewczynka ta, to tytułowa DziuniaZostała ona poczęta w wyniku mezaliansu - ojciec pochodzący z bogatej rodziny, natomiast matka z niższych sfer. Urodziła się w szkolnej ubikacji, była dzieckiem niechcianym, co słyszała przez całe swoje życie. Była ewidentną wpadką. Rodzina ojca Dziuni nie miała zamiaru opiekować się "bękartem" w związku z czym nasza bohaterka wczesne dzieciństwo spędziła z mamą u dziadków. Najbezpieczniej czuła się pod stołem. Po pewnym czasie pojawiła się szansa na normalną rodzinę i normalny dom. Matka Dziuni pogodziła się z jej ojcem i razem zamieszkali na wsi. Jednak do normalności dużo brakowało - Dziunia z brak z miejsca spała w szafie a ojciec zaczął pić i bić dziewczynkę gumową sondą do badania krów. Jedną normalną "rzeczą" było pojawienie się nowego członka rodziny - Lubusia.


      Dzieciństwo Dziuni jest przez autorkę bardzo szczegółowo opisane. Jesteśmy świadkami jak dziewczyna dorasta, jak się zmienia, poznaje nowych ludzi i jak bardzo różni się od rówieśników. Nikt jej nie lubi, jest wyśmiewana i wiecznie kompromitowana. Ponadto nie szanuję jej rodzina, w której Dziunia jest wyzywana od najgorszych i uważana za intruza. Jedynymi, którzy ją kochali byli dziadkowie ze strony matki i tylko na nich mogła liczyć. Dziewczyna próbuje znaleźć swoje miejsce na świecie, jednak jej to nie wychodzi. Dopiero po jakimś czasie poznaje Bunię i to z nią się zaprzyjaźnia. Co więcej, zakochuje się w niej najprzystojniejszy chłopak we wsi i... historia się powtarza. 
      Autorka porusza bardzo ważny temat jakim jest patologia w rodzinach, bo inaczej tego nazwać nie można. Dziecko  jest zaniedbywane i poniżane, w dodatku nikt z dorosłych nie ma w tej powieści zielonego pojęcia o wychowaniu dzieci. Można powiedzieć, że to historia o ludzkiej głupocie. 
      "Dziunia" to książka, która bardzo wstrząsa czytelnikiem, a przynajmniej wstrząsała mną. Będąc świadkiem niektórych głupich zachowań ludzi, świadkiem tego, co potrafią powiedzieć do bezbronnej dziewczynki - miałam ochotę przeklinać okrucieństwo tego świata, bezmyślność i głupotę ludzi. Brak mi słów na to, jak rodzice mogę nie czuć żadnej więzi ze swoim dzieckiem, nie rozumieć jego potrzeb i być wobec niego tak okrutnym. Książka jest aż do bólu prawdziwa. Bo przecież takie historie chodzą po ludziach, a zazwyczaj nie mówi się o nich i zamiata pod dywan. 
      Książka jest napisana bardzo specyficznym językiem. Wydaje mi się, że albo się go polubi, albo nie - w moim przypadku to drugie. Pomimo tego że historia bardzo ciekawa, przez ten dziwny język autorki książki nie czytałam książki z przyjemnością a wręcz męczyłam się nad nią. Również nie wciągnęła mnie tak, jak wciągają dobre książki, więc nie miałam problemu z odłożeniem książki i poczytaniem później.

      Podsumowując, "Dziunia" to powieść wstrząsająca, straszna, okropnie smutna i zarazem wesoła. To historia o nietolerancji i braku akceptacji, o dziewczynce, która mając dopiero 15 lat, przeszła już przez piekło niezrozumienia, odrzucenia i niekochania. To bardzo dobra powieść, ale ze względu na specyficzny styl pisania autorki, nie każdemu może się spodobać. 





Wydawnictwo: W.A.B.
Kategoria: Literatura współczesna
Ilość stron: 384
Moja ocena: 7/10

 
 Tradycyjnie zaprasza do polubienia mnie na Facebooku :)

https://www.facebook.com/Z-ksi%C4%85%C5%BCk%C4%85-w-r%C4%99ku-943355962445423/
 

13 komentarzy:

  1. Chyba nie ciągnie mnie do pozycji, która z całą pewnością wywoła u mnie melancholię i kolokwialnie mówiąc doła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam obie części i wiem od autorki, że jest w trakcie pisanie trzeciej części na którą czekam :) Mi przypadła go gustu a książka jest nieszablonowa zupełnie jak autorka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że lektura idealna dla mnie.
    O kurcze, dwie lub trzy części? No proszę, muszę się za nimi rozejrzeć. ;)


    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygował mnie specyficzny styl autorki przy jednocześnie niełatwym temacie. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że styl pisania autorki nie przypadł Ci do gustu. Obawiam się, że w moim przypadku może być podobnie, chociaż póki tego sama nie sprawdzę to się nie przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  6. z pewnością sięgnę po tą książkę. ;)
    Zachęciłaś mnie.
    http://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogłabym przeczytać skoro jest nieszablonowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fabuła książki jest ciekawa, jednak na razie planuję odpoczynek od trudnych książek i zamierzam nadrobić zaległości w książkach fantasy. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też nie rozumiem, jak można krzywdzić własne dziecko... ile jest takich rodzin.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mój kosmos :c.Ale interesująca recenzja,zapraszam do mnie i pozdrawiam ! :*
    http://blueroyallife.blogspot.com/ (: twórczość alternatywna , wiersze,opowiadania,recenzje,scenariusze!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście książka może wywoływać mieszane uczucia, chciałabym przeczytać ją z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, drogi Czytelniku, to zostaw po sobie jakiś ślad - najlepiej w postaci komentarza. Dodaj link do swojego bloga, ułatwisz mi odwiedziny :)