„Promyczek” to książka, o której słyszała chyba każda recenzentka książka. W internecie aż huczy od recenzji tej książki, szczególnie tych pozytywnych, bo właśnie z takimi zazwyczaj się spotykam. Dotąd przeczytałam tylko jedną negatywną recenzję tej książki. Zachęcana więc przez blogerki i ocenę na lubimy czytać stwierdziłam, że ta książka musi się znaleźć na mojej półce. I jak widzicie - znalazła się.
Tytułowy Promyczek to Kate - niewyobrażalnie pozytywna, optymistyczna, bystra, mądra i pełna życia dwudziestoparolatka. Jest tak nazywana przez swojego najlepszego przyjaciela Gusa, ponieważ pomimo tego, że Kate miała tragiczne dzieciństwo, zachowała pogodę ducha i rozpromienia wszystko wokół. Dziewczyna niestety nigdy nie wierzyła w miłość. Omijała ją szerokim łukiem. Wszystko się zmienia, gdy Kate wyjeżdża na studia do Grant, a na jej drodze staje olśniewający pod każdym względem Keller Banks.
Nie zdziwię się, jeśli fabuła książki wyda się Wam banalna. Też uważam, że książka nie należy do oryginalnych. Mamy tutaj schematyczny problem i z pewnością schematyczne zakończenie. Jednak moim zdaniem książka broni się przede wszystkim przepięknym językiem, który już od pierwszych stron skradł moje serce. Autorka jest mistrzynią w opisach, w dialogach i w graniu czytelnikowi na emocjach. Podczas lektury śmiałam się, a przede wszystkim płakałam. Naprawdę trzeba mieć ogromny talent, żeby zwykłą historyjkę, jakich są tysiące na rynku wydawniczym, zamienić w arcydzieło, dosłownie!
Książka nie skupia się tylko na jednym problemie. Porusza również wiele trudnych tematów takich jak brak miłości ze strony rodziców, nietolerancja osób homoseksualnych oraz niechciana ciąża. Wszystko to sprawia, że książka wydaje się jeszcze bardziej ciekawa i zdecydowanie pełniejsza. Tego również (oprócz wspaniałego języka) brakuje podobnym książkom. Nie ma w nich innych, pobocznych wątków, które zainteresowałaby czytelnika.
Jestem również pod wrażeniem kreacji bohaterów. Uważam jednak, że postać Kate jest lekko wyidealizowana przez autorkę i przesłodzona. Takie dziewczyny jak Kate nie istnieją na świecie. Pomimo tego bardzo polubiłam główną bohaterkę. Napełniała mnie energią i chęcią do życia, a przede wszystkim ogromnym optymizmem, którego mi brakuje. Dzięki Kate mój dzień stawał się lepszy. Autorka oddała jednak cały realizm Kellerowi, który jest postacią niezwykle prawdziwą. To tajemniczy mężczyzna, który od samego początku intryguje i zachęca do bliższego poznania. Jego przeszłość jest bardzo ciekawa, ale przede wszystkim smutna. Uwagę przykuwa również Gus - najlepszy przyjaciel Kate. Jest to barwna postać, początkująca gwiazda rocka, która od razu przypadła mi do gustu.
Narracja jest prowadzona z dwóch punktów widzenia - Kate i Kellera, gdzie tej pierwszej jest znacznie więcej. Bardzo lubię takie zabiegi, bo wszelkie rozmowy i zdarzenia czytelnik może poznać z dwóch perspektyw, co jest naprawdę bardzo przydatne i potrzebne. Należy również wspomnieć, że książka jest pełna tajemnic. O ile jedną z tajemnic Kate od razu można zgadnąć, o tyle tajemnica Kellera jest naprawdę zaskakująca.
„Promyczek” roztrzaskał moje serce na kawałki. Zakończenie, choć do przewidzenia, totalnie mnie rozkleiło, po lekturze nie mogłam się pozbierać. Autorka potrafi grać czytelnikowi na emocjach. Jestem pewna, że książkę zapamiętam na bardzo długo, a polecać będę każdemu. Niech nie odstrasza Was grubość książki. Pomimo tego że „Promyczek” liczy sobie prawie 600 stron, powieść czyta się bardzo szybko.
Podsumowując, „Promyczek” w 100% spełnił moje oczekiwania. Pokazał, że wszystkie pozytywne recenzje nie są wyssane z palca, a pod każdym względem zasłużone. Jest to pozycja napisana w wyjątkowo sposób, wzruszająca, rozrywająca serce na kawałki. Z całego serca polecam każdemu, kto lubi łzawe historyjki, a sama nie mogę się już doczekać, aż w moje ręce trafi druga część tej książki - „Gus”.
Co Promyczek ze mną zrobił to nie mam pytań, chyba na żadnej książce tak nie ryczałam jak właśnie na tej :) dla mnie jest to jedna z lepszych książek jakie do tej pory przeczytałam.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak uchowałam się przed tą książką, ale usłyszałam o niej dopiero pod koniec ubiegłego miesiąca!!! Widzę, że bardzo Ci się spodobała, jak większej części blogerek, więc chyba muszę jak najszybciej nadrobić zaległości i ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka książkowych recenzji
Mnie aż tak bardzo nie zachwyciła ta książka, ale rzeczywiście się wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuńPromyczek czeka w kolejce do przeczytania :) zapowiada się ciekawa lektura
OdpowiedzUsuńUwielbiam dwa punkty widzenia w książkach! :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie mogę zapomnieć o Promyczku. Jest to jedna z lepszych książek tego roku. Sama chciałabym dorwać już Gusa i mam nadzieję, że ktoś z rodziny zechce mi go kupić na święta.
OdpowiedzUsuńJak na razie nie czytałam i ciągle z tym zwlekam. Nie jestem do końca przekonana do tej książki, pomimo że raczej wszystkie opinie są bardzo pozytywne.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcie. Książki raczej nie mam na uwadze, choć nigdy nie wiadomo:) Jestem ciekawa natomiast nadchodzącej recenzji "Motylka"- osobiście uwielbiam Puzyńską :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A co do "Motylka", po lekturze również polubiłam twórczość Puzyńskiej :)
UsuńMi zostało sto stron i mam nadzieję, że jeszcze dziś uda mi się o niej napisać :) Czy ja wiem czy nie istnieją takie osoby jak Kate? Chyba istnieją, wspaniali optymiści chwytający dzień. Przecież Kate też ma chwile załamania i ma wszystko gdzieś, ale zaraz się z tego podnosi :)
OdpowiedzUsuńTo może ja otaczam się tylko pesymistycznymi ludźmi :)
UsuńMoże jak sama napisałaś, nie jest to książką o jakiejś oryginalnej fabule i i znajduje się w niej kilka schematów, uważam, że to naprawdę wspaniała książka. Śmiałam i płakałam przy niej, a poza tym wciąga. :)
OdpowiedzUsuńJuż biegnę do księgarni😊
OdpowiedzUsuńZakończenie tej powieści położyło mnie na łopatki, co do całej reszty-nie czułam się zauroczona. Na czytniku czeka na mnie Gus, więc mam nadzieję, że kontynuacja będzie bardziej porywająca. Piękne zdjęcie!!!
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam również same dobre opinie, ale jeszcze nie zdążyłam się w nią zaopatrzyć... :(
OdpowiedzUsuńA o drugiej części nie miałam pojęcia. :D
Zachęciłaś mnie swoją recenzją do przeczytania tej książki ;)
Pozdrawiam :)
ksiazkowyswiatwyobrazni.blogspot.com
Kolejna pozytywna opinia na temat tej książki - to coraz bardziej zachęca do lektury;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest już na mojej liście do przeczytania. A po twojej recenzji widzę, że muszę się za nią zabrać jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola
bookwithhottea.blogspot.com/
Dla mnie "Gus" jest o wiele lepszy od "Promyczka" :) obie książki uwielbiam i czekam na kolejne powieści Holden.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tyle się naczytałam o tym promyczku... A do dzisiaj nie sięgnęłam po tę książkę. W sumie wynika to trochę z faktu, że brakuje mi czasu na wszystkie egzemplarze. Ale to kolejna recenzja, jaka sprawia, że muszę w końcu dorwać się do tego "Promyczka". ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania.
http://chaosmysli.blogspot.com
A ja mam ją w planach, tylko nie wiem, kiedy ją przeczytam, bo ma ją moja koleżanka z klasy. Planuje już recenzje na styczeń, to przynajmniej wiem, że jak przeczytam, to o moim zdaniu dopiero będzie można przeczytać w 2017 roku. ;)
OdpowiedzUsuńZasłużona ocena. Widzę, że książka również Cię zachwyciła. Ja także mam nadzieję, że "Gus" szybko wpadnie w moje łapki i że kontynuacja okaże się tak dobra, jak pierwsza część.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie spotkałam się z negatywną opinią tej książki i tym razem nie było inaczej ;)
OdpowiedzUsuńNa "Promyczka" mam wielką ochotę i czekam tylko na przypływa gotówki, żeby móc pobiec do księgarni, wrócić z tą książką do domu i dać się jej całkowicie porwać.
Uwielbiam książki, które są pisane pięknym językiem ("Ponad wszystko" lub "Oddam Ci słońce"), a fakt, że "Promyczek" jest jedną z takich pozycji, sprawia, że mam na niego jeszcze większą ochotę.
Pozdrawiam cieplutko!
bookmania46.blogspot.com