Dzisiaj na blogu kilka słów o książce, która porusza dość kontrowersyjny i „na czasie” temat, a mianowicie aspekt szczepień. Od kilku lat temat ten dzieli społeczeństwo na tych, którzy popierają szczepionki oraz na tych, którzy są im przeciwni. Jak do tego tematu podeszła Lizzie Enfield w powieści „Dawka życia”?
Isobel postanowiła nie szczepić swoich dzieci po tym, jak dowiedziała się o poszczepiennych przypadkach autyzmu. Nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że konsekwencje takiej decyzji poniesie nie tylko jej córka, ale także przyjaciele. Maleńka Iris zaraziła się odrą od nastoletniej córki Isobel. Dziewczynka wyzdrowiała, jednak powikłania były nieuniknione - utrata słuchu. Obie rodziny zostają zmuszeni do zmierzenia się z poczuciem winy, odpowiedzialnością, a także... pragnieniem zemsty.
~*~
Ogromną zaletą książki jest jej konstrukcja. Dzięki autorce możemy poznać argumenty i racje każdej ze stron. Sami musimy zdecydować komu współczuć. Jednak, mówiąc szczerze, spodziewałam się jeszcze bardziej obiektywnej książki. Moim zdaniem powieść jest proszczepionkowa. Za sprawą choroby autorka pokazuje nam, że dzieci koniecznie trzeba szczepić. Naprawdę oczekiwałam czegoś więcej. Jednak historia przedstawiona przez autorkę jest niezaprzeczalnie historią poruszającą i skłaniającą do refleksji. Autorka przedstawia nam to, jak rodzice muszą sobie radzić w obliczu choroby dziecka, która wywraca ich życie do góry nogami.
Lizzie Enfield poruszyła nie tylko temat szczepień, ale w swojej książce pokusiła się również o bliższe przedstawienie nam głównych bohaterów. Dowiadujemy się jak rodzice jednego i drugiego dziecka się poznali, jaka ich teraz łączy relacja i jak to wyglądało w przeszłości. Uważam, że jest to zabieg zbyteczny i nie wnoszący nic do fabuły. Zdecydowanie wolałabym, aby temat szczepionek i choroby dziecka był bardziej rozwinięty, a sama powieść nie została zapchana mało znaczącymi historiami z przeszłości. Ponadto do końca lektury myliłam bohaterów. Nie wiem czym to było spowodowane, ale do samego końca nie mogłam się połapać kto jest czyim rodzicem, kto czyim rodzeństwem czy dzieckiem.
Podsumowując, „Dawka życia” to bardzo dobra, kontrowersyjna i autentyczna książka. Niestety zabrakło mi w niej obiektywizmu, chociaż autorka bardzo się o to starała. Myślę, że warto zapoznać się z historią przedstawioną przez Lizzie Enfield choćby dlatego, aby poznać argumenty obu stron odnośnie szczepionek.
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu:
